"Przez pierwsze 50 minut nie jeździliśmy, jeździliśmy za mało, nasz timing był bardzo zły, podejmowaliśmy złe decyzje, pięć kar w strefie ofensywnej - w takim turnieju, z taką drużyną nie mamy najmniejszych szans" - mówił trener Jacek Płachta po porażce polskich hokeistów 1:3 z Włochami w ich pierwszym meczu Mistrzostw Świata Dywizji 1A w katowickim Spodku. "Włosi mają kilku zawodników z Kanady, grają też w mocnej lidze, austriackiej. Ale my nie chcieliśmy się ich bać - gramy z każdym, walczymy z każdym, nieważne, kto tu przyjedzie - będziemy walczyć o zwycięstwo" - podkreślał natomiast strzelec jedynej bramki dla biało-czerwonych Tomasz Malasiński.

"Przez pierwsze 50 minut nie jeździliśmy, jeździliśmy za mało, nasz timing był bardzo zły, podejmowaliśmy złe decyzje, pięć kar w strefie ofensywnej - w takim turnieju, z taką drużyną nie mamy najmniejszych szans" - mówił trener Jacek Płachta po porażce polskich hokeistów 1:3 z Włochami w ich pierwszym meczu Mistrzostw Świata Dywizji 1A w katowickim Spodku. "Włosi mają kilku zawodników z Kanady, grają też w mocnej lidze, austriackiej. Ale my nie chcieliśmy się ich bać - gramy z każdym, walczymy z każdym, nieważne, kto tu przyjedzie - będziemy walczyć o zwycięstwo" - podkreślał natomiast strzelec jedynej bramki dla biało-czerwonych Tomasz Malasiński.
Mecz Polska - Włochy podczas MŚ 1A w katowickim Spodku. Po lewej: Michał Kotlorz i Thomas Larkin, po prawej: Tommaso Traversa i Tomasz Malasiński /Andrzej Grygiel /PAP

Jacek Płachta:

Zasłużone zwycięstwo drużyny włoskiej, to nie podlega najmniejszej wątpliwości. Była pod każdym względem lepsza od nas.

Jestem trochę zawiedziony naszą grą, bo przez pierwsze 50 minut nie jeździliśmy, jeździliśmy za mało, nasz timing był bardzo zły, podejmowaliśmy złe decyzje, pięć kar w strefie ofensywnej - więc w takim turnieju, z taką drużyną nie mamy najmniejszych szans.

Aron Chmielewski:

Pierwsza tercja była chyba najgorsza, ale wyciągnęliśmy wnioski - myślę, że druga i trzecia były już lepsze. Przy wyniku 1:2 mecz można było obrócić na naszą korzyść, strzelić jakąś bramkę, były sytuacje.

Tomasz Malasiński:

Może byliśmy spięci, tyle ludzi przyszło na mecz. Ale w szatni mobilizowaliśmy się bardzo mocno, byliśmy bardzo mocno skoncentrowani. No niestety, chyba za mocno - w pierwszej tercji zrobiliśmy dużo kar, dostaliśmy gola, niestety ta tercja była słaba w naszym wykonaniu.

Jacek Płachta:

Mieliśmy lepsze momenty w drugiej tercji, strzeliliśmy bramkę na 1:1. Potem jeden błąd na niebieskiej linii, strata krążka, kontra, strzał, bramka. Tak właśnie jest, że jeśli detali nie wykonuje się, jak trzeba, to później jest bardzo ciężko.

Tomasz Malasiński:

Trzecia bramka nie miała już znaczenia. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, ściągnęliśmy bramkarza, graliśmy szóstką, chcieliśmy za wszelką cenę strzelić gola. Niestety nie udało się, dostaliśmy na 3:1.

Jacek Płachta:

Włosi grali bardzo dobrze, bardzo zdyscyplinowanie. Widać było, że mają w swoich szeregach dużo indywidualności i to również zadecydowało. Ale na pewno nie było to to, co chcieliśmy zagrać. Według mnie, był to jeden ze słabszych, jeśli nie najsłabszy mecz, jakie zagraliśmy w ostatnich dwóch latach.

Tomasz Malasiński:

Włosi mają kilku zawodników z Kanady, grają też w mocnej lidze, austriackiej. Ale my nie chcieliśmy się ich bać - gramy z każdym, walczymy z każdym, nieważne, kto tu przyjedzie, będziemy walczyć o zwycięstwo.

Aron Chmielewski:

Mecz otwarcia, pierwsze koty za płoty. Szkoda, że przegrany, ale jeszcze cztery mecze przed nami. Mistrzostwa trwają tylko 6 dni, trzeba szybko wyciągać wnioski, szybko grać i z Koreą wygrać.

Tomasz Malasiński:

Chciałbym, żeby było podobnie jak w zeszłym roku - żebyśmy w tym ostatnim meczu walczyli o awans.