Cztery reprezentantki Polski powalczą o punkty w biegu na dochodzenie na 10 km biathlonowego Pucharu Świata w austriackim Hochfilzen. Początek rywalizacji o godzinie 11:30. Wczoraj Polki słabo spisały się w sztafecie 4x6 kilometrów. Zajęły dopiero 10. miejsce.

Na starcie biegu staną biathlonistki, które zmieściły się w pierwszej sześćdziesiątce piątkowego sprintu na 7,5 km. Tylko debiutująca w PŚ Patrycja Hojnisz (AZS AWF Katowice) nie zakwalifikowała się do zawodów kończących zmagania w Hochfilzen. W piątek zajęła 95. miejsce.

Wystartuje za to jej młodsza siostra, Monika (UKS Lider Katowice), która ukończyła sprint z 56. czasem i stratą 1.58,6 do zwyciężczyni Seliny Gasparin. Najpierw jednak na trasę wyruszy Weronika Nowakowska-Ziemniak (AZS AWF Katowice) - jako dziewiąta, pół minuty po biathlonistce ze Szwajcarii.

27-letnia Polka liczy na lepszy występ niż we wczorajszej sztafecie 4x6 km, w której słabo spisała się na strzelnicy i zarobiła rundę karną. Między innymi z tego powodu drużyna zajęła 10. miejsce, choć na drugiej zmianie Magdalena Gwizdoń (BLKS Żywiec) była nawet w pierwszej szóstce.

Dość często sztafeta nie wychodzi nam tak, jak byśmy sobie życzyły, ale jeszcze nigdy się nie zdarzyło, by ktoś do kogoś miał pretensje. Każda z nas poczuła na własnej skórze, co to znaczy zawieść siebie i drużynę - powiedziała Nowakowska-Ziemniak. Na mecie sobotniej rywalizacji przyznała, że przykro jej, iż z jej powodu koleżanki nie mogą cieszyć się z lepszego wyniku.

Jak dodała, nie stawia sobie żadnego konkretnego celu przed ostatnim biegiem w Hochfilzen. Takie planowanie to droga donikąd. Będzie to trzeci start z rzędu i wszystkie jesteśmy zmęczone, ale jeśli zachowałam wystarczająco dużo sił, żeby poradzić sobie na strzelnicy, to na pewno stać mnie co najmniej na obronę tego, co udało mi się wywalczyć w sprincie - oceniła polska biathlonistka.

Dziewięć sekund później, z 11. pozycji, wystartuje jej klubowa koleżanka Krystyna Pałka. Cel jest taki jak zawsze - przesunąć się do przodu - zapowiedziała krótko 30-letnia zawodniczka. Jak dodała, zależy jej na tym, aby na metę dotrzeć u kresu sił. W tej chwili jeszcze nie czuję takiego skrajnego wyczerpania kończąc bieg, ale po kilku startach trzeba się coraz bardziej przełamywać i zdarza się, że pada się na mecie. I to dobrze, bo świadczy o tym, że pracowało się na miarę swoich maksymalnych możliwości - wyjaśniła Pałka.

Gwizdoń, ostatnia z Polek, wystartuje z 49. miejsca, ze stratą 1.49,1.