Ruszyło prokuratorskie śledztwo w sprawie wczorajszego karambolu pod Cieszynem. Wstępnie wyodrębniono w nim dwa wątki: wypadek oraz sprowadzenie zagrożenia katastrofą lądową. Policja wstępnie ustaliła też, które samochody mogły się zderzyć jako pierwsze. Do części kolizji doprowadziła też część kierowców, którzy zwalniali, by przyjrzeć się wypadkowi. Tak dochodziło do kolejnych zderzeń.

Na pasach od strony Cieszyna zderzyło się więcej samochodów, ale skutki po tej stronie nie były aż tak tragiczne. Dlatego tam mowa jest o wypadku. Natomiast na pasach od Bielska do Cieszyna, gdzie między innymi zginął czeski kierowca, skutki były tak poważne, że mowa jest o sprowadzeniu zagrożenia katastrofą.

Najprawdopodobniej jako pierwsze we mgle zderzyło się auto osobowe i ciężarówka. Inni kierowcy zaczęli wówczas zwalniać, niektórzy zaczęli też rozmawiać przez CB radio, ostrzegać się. Mimo to dochodziło do kolejnych zderzeń.

Niestety za niektóre stłuczki odpowiadają kierowcy, którzy zwalniali, by zobaczyć, co się stało - powiedział reporterowi RMF FM jeden policjantów.