Prezydent USA Donald Trump nazwał sobotni zamach w Londynie "diabelską rzezią", która "musi się skończyć i której będzie położony kres". Obiecał, że Stany Zjednoczone udzielą W. Brytanii wszelkiej pomocy, by sprawców dosięgła ręka sprawiedliwości. Agencja Reutera podkreśla w komentarzu, że Trump nie pozwolił sobie tym razem na krytykę mera Londynu, Sadiqa Khana. Wcześniej zarzucał mu, że "bagatelizuje atak, przekonując londyńczyków, iż nie ma powodu do paniki".
W sobotnim zamachu w Londynie zginęło co najmniej siedem osób. Do ataku przyznało się Państwo Islamskie. Oświadczenie w tej sprawie zostało opublikowane wieczorem w niedzielę przez związaną z dżihadystami agencję Amak.
Atak w Londynie rozpoczął się w sobotę o godz. 21.58 czasu lokalnego (22.58 czasu polskiego), kiedy wypożyczony biały samochód dostawczy Renault jadący z północnej strony Tamizy na południe wjechał na chodnik i w grupę ludzi. Trzej mężczyźni opuścili pojazd, atakując kolejne osoby przy użyciu noży i uciekając w stronę targu Borough Market.
Zobacz również:
Drogę terrorystom zagrodziło ośmiu uzbrojonych policjantów. Oddali serię 50 strzałów, które śmiertelnie raniły trzech napastników. Ich personalia zostaną ujawnione, gdy będzie to tylko możliwe ze względów operacyjnych - informowała w niedzielę londyńska policja metropolitalna.
W reakcji na zamach w Londynie prezydent USA Donald Trump zapewnił w nocy z soboty na niedzielę na Twitterze: "Cokolwiek Stany Zjednoczone mogą zrobić, by pomóc Londynowi i Zjednoczonemu Królestwu, będziemy z wami - JESTEŚMY Z WAMI. NIECH BÓG WAS BŁOGOSŁAWI!". We wcześniejszym tweecie, pierwszym po doniesieniach o ataku, Trump napisał: "Musimy być sprytni, czujni i nieustępliwi. Potrzebujemy, by sądy zwróciły nam nasze prawa". "Potrzebujemy zakazu wjazdu jako dodatkowego poziomu bezpieczeństwa" - ocenił prezydent USA, nawiązując do zakazu wjazdu dla mieszkańców sześciu krajów zamieszkanych w większości przez muzułmanów, zawartego w jego dekrecie prezydenckim, który został zablokowany przez sąd.
(ug)



