Maksymalnie dwóch tygodni potrzebują jeszcze niemieccy biegli na ustalenie przyczyn wypadku polskiego autokaru na obwodnicy Berlina. Miesiąc temu w autobus wracający z Hiszpanii uderzył samochód osobowy. Czternaście osób zginęło, ponad trzydzieści było rannych.

Eksperci badają oba pojazdy - autobus i osobowego mercedesa, który włączając się do ruchu na autostradzie uderzył w polski autokar. Trwa sprawdzania przede wszystkim, z jaką prędkością jechały i czy wszystkie urządzenia działały sprawnie. Chodzi głównie o mercedesa, bo podstawowa hipoteza nie zmienia się od początku śledztwa - winna jest prawdopodobnie kobieta, która prowadziła auto osobowe. Na mokrej nawierzchni, kierując cudzym samochodem, wypadła ze swojego pasa i uderzyła w bok prawdopodobnie prawidłowo jadącego autokaru ze Złocieńca.

Policjantka z Berlina konsekwentnie odmawia jednak składania zeznań. Dlatego opinia biegłych będzie najważniejszym elementem procesu ustalania przyczyn wypadku. Jeśli nie będzie zawierała czegoś niespodziewanego, to Niemka odpowie za nieumyślne spowodowanie śmierci wielu osób.

W niemieckich szpitalach jest jeszcze dwójka rannych Polaków.