Wyciekł pakiet wyborczy, który listonosze mają dostarczać przed prezydenckimi wyborami kopertowymi. Jak ustalili dziennikarze RMF FM, Poczta Polska zawiadomiła o tym Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

W skład pakietu wyborczego wchodzą: karta do głosowania, oświadczenie o osobistym i tajnym oddaniu głosu, instrukcja i zestaw kopert.

Jak dowiedzieli się reporterzy RMF FM, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ma zbadać sprawę wycieku pakietu wyborczego. Działań służb domaga się Poczta Polska, bo taki wyciek stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo powszechnych wyborów kopertowych przygotowywanych w pośpiechu - o czym od wielu dni ostrzegają eksperci. Te ostrzeżenia były jednak lekceważone.

Tylko w RMF FM ujawniamy, jak doszło do wypłynięcia pakietów wyborczych.

ABW sprawdzi firmę z Wieliczki

Wzór pakietu wyborczego zaprezentował wczoraj na konferencji prasowej Stanisław Żółtek, były europoseł i obecny kandydat na prezydenta. Polityk twierdzi, że otrzymał taki pakiet do głosowania. Miał go dostać od pracownika jednej z podkrakowskich firm, która dostała zlecenie pakowania zestawów wyborczych przed ich rozsyłką.

Osoba ta miała przekazać Żółtkowi taki oryginalny pakiet i informację, że 5 milionów do skompletowania przyjechało do tej firmy ciężarówką i bez żadnego nadzoru miały być one pakowane. Osoba ta miała zdecydować się na wyniesienie zestawu, żeby pokazać, że nikt nie pilnuje pakietów wyborczych.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego skontroluje między innymi firmę w Wieliczce, która miała pakować pakiety wyborcze - dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM. To właśnie stamtąd miały zostać wyniesione zestawy wyborcze. Z informacji Patryka Michalskiego wynika, że firma z Wieliczki, w której miało wyjść do wycieku, była jednym z podwykonawców innej firmy - z Piotrkowa Trybunalskiego. Ta ostatnia dostała zlecenie pakowania pakietów od Poczty Polskiej. To pokazuje, że karty do głosowania, które powinny być pilnie strzeżone, przechodzą przez wiele rąk, bez szczególnego nadzoru. 

Jak nieoficjalnie ustalił reporter RMF FM Patryk Michalski, pakiety, które wyciekły, uznało za autentyczne Ministerstwo Aktywów Państwowych. To właśnie ten resort jest odpowiedzialny za wzory kart do głosowania. Przypomnijmy - w chaosie wyborczym zafundowanym przez rządzących, PiS zablokowało drukowanie kart pod nadzorem Państwowej Komisji Wyborczej i przekazało to zadanie wicepremierowi Jackowi Sasinowi.

Co ważne, pakiety wyborcze w świetle prawa jeszcze nimi nie są, bo ustawa wprowadzająca wybory kopertowe jeszcze nie weszła w życie, tak jak rozporządzenie określające wzór kart do głosowania. 

Jak sprawę komentuje resort Sasina?

Ministerstwo Aktywów Państwowych nie chce komentować wycieku pakietu wyborczego, mimo że to na szefie tego resortu spoczywa odpowiedzialność określenia wzoru kart do głosowania.

Wicepremier Jacek Sasin nie wydał odpowiedniego rozporządzenia w tej sprawie, bo ustawa wprowadzająca wybory kopertowe nie została jeszcze uchwalona.

Pakiety wyborcze zostały już jednak wydrukowane i zdążyły wyciec. Politycy podkreślają, że nie odpowiadają za ten skandal. Jak zauważa Patryk Michalski, ponoszą jednak polityczną odpowiedzialność za przygotowanie wyborów - to PiS ograniczyło nadzór nad wyborami Państwowej Komisji Wyborczej i wprowadziło ręczne sterowanie procedurami bezpieczeństwa.

Współpracownicy Jacka Sasina przekonują, że wicepremier na obecnym etapie nie odpowiada za przygotowania wyborów, bo Poczta Polska działa na podstawie decyzji premiera. Trwa przerzucanie odpowiedzialności za brak nadzoru nad kartami.

Wyciek pakietów wyborczych to ostateczna kompromitacja prezydenckich wyborów kopertowych w maju - mówią w nieoficjalnych rozmowach z Patrykiem Michalskim posłowie Porozumienia Jarosława Gowina. Politycy Prawa i Sprawiedliwości odmawiają komentarza w tej sprawie.

Jak zauważa Patryk Michalski, ten skandal jeszcze bardziej zaostrza spór w Zjednoczonej Prawicy, która w sprawie wyborów "zjednoczona" jest tylko z nazwy. Politycy Porozumienia uważają, że wyciek to kolejny argument przemawiający za tym, że wybory kopertowe organizowane w takim chaosie nie mogą się odbyć.

Wyciek dostarcza nam dodatkowych informacji o wyglądzie karty do głosowania

Dzięki wyciekowi dowiedzieliśmy się, że karta do głosowania różni się od kart nadzorowanych przez PKW. Jak ustalił dziennikarz RMF FM, ich zabezpieczeniem ma być nadrukowana specjalnym tuszem biało-czerwona flaga.

Co ważne, na karcie nie ma dziennej daty wyborów. Określony został tylko rok - "Karta w wyborach prezydenta w 2020 roku". To sprzeczne z dotychczasowymi wytycznymi PKW.

To wskazówka polityczna, która świadczy o tym, że PiS jest przekonany o tym, że wybory prezydenckie odbędą się w tym roku i nie wierzy w możliwość przedłużenia kadencji prezydenta o 2 lata według pomysłu Jarosława Gowina.

Oświadczenie Poczty Polskiej

"Poczta Polska informuje, iż nie może odnieść się do sprawy, ponieważ nie wiemy, co dokładnie prezentował podczas konferencji kandydat na prezydenta, Pan Stanisław Żółtek. Ustalenie tego nie leży w kompetencjach Poczty Polskiej" - napisała w oświadczeniu spółka. "Jeśli zajdzie taka potrzeba, spółka będzie współpracować z właściwymi organami Państwa" - napisała Poczta.

Budka: Zawiadomimy prokuraturę

Jeszcze w czwartek lub w poniedziałek zawiadomimy prokuraturę i ABW w sprawie wycieku pakietu wyborczego - zapowiedział lider PO Borys Budka. Konsekwencją dzisiejszych doniesień będą z pewnością dalsze kroki prawne, w tym doniesienie do prokuratury i do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. To wszystko co dzieje się wokół wyborów pokazuje, że ta formuła i ten chaos wprowadzony przez obecnie rządzących nie daje absolutnie żadnej, ale to żadnej - nawet minimalnej - pewności, że te karty wyborcze już nie krążą pomiędzy wyborcami - powiedział Budka na konferencji prasowej w Sejmie.

Ta sprawa jest kolejnym przykładem, że wybory w maju - obojętnie w jakiej formule - nie mogą się odbyć. Bo to nie będzie nawet usługa pocztowa, to niedługo będzie usługa kserograficzna, gdzie każdy będzie mógł sobie dodrukować kartę wyborczą, wrobić w to sąsiada, wpisać PESEL kolegi, którego znajdzie w internecie. To, co proponują rządzący, to jest kompletna farsa z wyborów - dodał Budka.

Opracowanie: