Na trzy tygodnie przed wyborami prezydenckimi w USA - w Las Vegas, w stanie Nevada - odbyła się trzecia i ostatnia telewizyjna debata. Kandydaci nie podali sobie rąk, a w swoich wypowiedziach wzajemnie się atakowali. "Donald Trump jest marionetką Władimira Putina " - mówiła Hillary Clinton. Kandydat Republikanów odpierał ten zarzut stwierdzając, że jego rywalka tak bardzo nie lubi prezydenta Rosji, "gdyż przechytrzył ją na każdym kroku", gdy była sekretarzem stanu USA.

Trzecia debata prezydencka, organizowana tym razem przez telewizję Fox News, rozpoczęła się od pytań na temat Sądu Najwyższego. Potrzebujemy Sądu Najwyższego, który będzie bronił drugiej poprawki do konstytucji (o prawie do posiadania broni - PAP), która jest obecnie zagrożona - mówił nominowany przez Partię Republikańską Donald Trump. Zapewniał też, że będzie mianował sędziów "pro life i konserwatywnych".

Sąd Najwyższy musi stać po stronie ludzi, bronić praw kobiet, osób LGTB - mówiła z kolei Demokratka Hillary Clinton. Zdecydowanie opowiedziała się przeciwko ograniczaniu prawa kobiet do aborcji, podkreślając, że decyzja o jej przeprowadzeniu jest najtrudniejszą, jaką kobieta może kiedykolwiek podjąć, i rząd nie powinien się w nią mieszać. Zapewniła, że wspiera prawo do posiadania broni, ale konieczne są regulacje, by ograniczyć przemoc z użyciem broni, w tym zwiększenie kontroli osób kupujących broń. Opowiedziała się też za anulowaniem decyzji Sądu Najwyższego z 2011 r., która zniosła ograniczenia w finansowaniu kampanii wyborczych.

"Trump marionetką Putina". Ostra odpowiedź kandydata Republikanów

Podczas debaty doszło także do spięcia, gdy kandydatka Demokratów na prezydenta USA Hillary Clinton nazwała swego rywala"marionetką" rosyjskiego prezydenta Władimira Putina.

To jasne, że on (Putin - PAP) wolałby mieć za prezydenta Stanów Zjednoczonych marionetkę - mówiła Clinton, przypominając oskarżenia, że rosyjscy hakerzy włamali się do skrzynki mailowej Partii Demokratycznej, by wpłynąć na wynik wyborów i pomóc wygrać Trumpowi.

To ty jesteś marionetką - bronił się Trump wyrażając przekonanie, że Clinton tak bardzo nie lubi Putina, "gdyż on ją przechytrzył na każdym kroku", gdy była sekretarzem stanu USA. Podkreślał też, że nie ma dowodów na to, iż to Rosja stoi za atakiem hakerów na maile Demokratów.

Prezydent Putin "nie jest moim najlepszym przyjacielem", "ale czy nie byłoby pięknie, gdybyśmy dobrze żyli z Rosją" - pytał kandydat Republikanów na prezydenta/

Trump unikał deklaracji, że zaakceptuje wynik wyborów, jeśli przegra

Kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta odmawiał też podczas debaty jasnej deklaracji, że zaakceptuje wynik wyborów, jeśli przegra 8 listopada.

Ocenię to i powiem w swoim czasie. Będę was trzymać w napięciu - mówił Trump. To przerażające - mówiła przerywając mu wypowiedź rywalka.

Trump od kilku dni mnoży deklaracje, że amerykańskie wybory są "ustawione" pod Hilary Clinton. Podczas debaty wyjaśniał, że ma na myśli przede wszystkim media, które prowadzą kampanię przeciwko niemu oraz fakt, że FBI nie postawiła formalnych zarzutów jego rywalce w związku z prowadzeniem przez nią prywatnej skrzynki mailowej. 

Pojedynek, który trwał 90 minut był szczególnie ważny dla Trumpa. Jego pozycja bardzo pogorszyła się w ostatnich tygodniach, głównie za sprawą nagrania wideo z seksistowskimi wypowiedziami z 2005 roku oraz mnożących się oskarżeń kobiet, które twierdzą, że Trump obmacywał je i całował bez ich zgody.

Najnowsze krajowe sondaże, sumowane przez portal RealClearPolitics wskazują, że Clinton ma nad Trumpem przewagę ponad 6 punktów procentowych. Wygrywa z nim także w większości tzw. stanów "wahających się", w których odbędzie się kluczowa walka.