W Ełku kandydat na prezydenta z ramienia partii Razem, Adrian Zandberg, przekonywał, że trzeba obniżyć maksymalny limit wpłaty osoby prywatnej na kampanię wyborczą do 5 tysięcy złotych. Mówił też o swoich kontrkandydatach: Rafale Trzaskowskim i Sławomirze Mentzenie, którzy mają - jego zdaniem - być hojnie wspierani przez właścicieli firm deweloperskich.

  • Adrian Zandberg proponuje obniżenie limitu wpłat na kampanie wyborcze do 5 tys. zł.
  • Kandydat partii Razem krytykuje duże wpłaty od bogatych sponsorów, wskazując na zagrożenie dla demokracji.
  • Z dalszej części artykułu dowiesz się, jak Zandberg chce zmienić finansowanie polityki, by ograniczyć wpływ wielkiego biznesu na wybory.

Zandberg o wpłatach na kampanię Trzaskowskiego i Mentzena

Zandberg odwiedził w środę Ełk (woj. warmińsko-mazurskie). Pojedzie też do Kętrzyna, Lidzbarka Warmińskiego oraz Elbląga. W Ełku spotkał się w centrum miasta z mieszkańcami. Na spotkaniu mówił między innymi o finansowaniu kampanii wyborczej.

Pojawiła się informacja, że bardzo bogaci ludzie, multimilionerzy, właściciele firm deweloperskich dosyć obficie finansują niektórych kandydatów na prezydenta, w szczególności kampanie Rafała Trzaskowskiego i Sławomira Mentzena - powiedział kandydat partii Razem. Dodał, że oni i ich rodziny wpłacają maksymalne limity tego, co wolno wpłacić i to są bardzo duże pieniądze. To nie jest zdrowe dla demokracji, że ci zamożni mają na nią dużo większy wpływ niż przeciętny obywatel - zaznaczył.

Przekonywał, że należy usunąć z polskiej polityki wielkie pieniądze i wpływ biznesu na wybory. Powinniśmy obniżyć maksymalny limit wpłat osoby prywatnej na kampanię wyborczą do 5 tysięcy zł - podkreślił Zandberg.

Kandydat nie chce "finansowego wyścigu zbrojeń"

Zdaniem Zandberga miliony złotych, które idą na subwencje partyjne to marnowanie pieniędzy. Naprawdę demokracja nie jest silniejsza od tego finansowego wyścigu zbrojeń i od topienia milionów złotych, które pochodzą z budżetu państwa na reklamy w prywatnych mediach - przekonywał kandydat partii Razem.

Niech demokracja to będzie spór programów, spór wizji Polski, a nie finansowy wyścig zbrojeń, który ma wygrać ten, kto ma najbogatszych sponsorów - oświadczył Zandberg.