"To się nie mieści w pale, drogi panie Rafale" - powiedział Karol Nawrocki do Rafała Trzaskowskiego po tym, jak wspomniał o grupie aktywistów ekologicznych Ostatnie Pokolenie, którzy oblali farbą symbol Warszawy - Syrenkę. "Nie ma przyzwolenia na wandalizm. Jeśli mamy do czynienia z wandalami, idziemy do sądu" - skomentował Rafał Trzaskowski. Pomijając temat, którego dotyczyło zdanie wypowiedziane przez Karola Nawrockiego, z pewnością można uznać, że są to słowa, które na długo zostaną zapamiętane.
Zakończyła się debata prezydencka przed drugą turą wyborów, która już 1 czerwca.
Karol Nawrocki jedno z pytań, które było tak naprawdę stwierdzeniem, rozpoczął od tego, że warszawska Syrenka została zniszczona dwukrotnie - przez Niemców w czasie II wojny światowej i przez Ostatnie Pokolenie. Któremu daje pan lokal komunalny (...). Wstyd, panie przewodniczący - dodał.
Nie ma przyzwolenia na żaden wandalizm. Każdy może w Warszawie demonstrować, ale gdy mamy do czynienia z wandalami, na twardo idziemy do sądu. Jeżeli mówimy o lokalach, jeżeli mówimy o mieszkaniach - to jest kwestia zarządzania. 8 tys. lokali. Zarządzamy nimi i dajemy je na preferencyjnych warunkach bardzo różnym organizacjom pozarządowym. Akurat ta organizacja, o której pan mówi, nie wynajmuje, ale czasem odwiedza inny lokal (...) - powiedział dalej Rafał Trzaskowski.
Ja nie jestem PiS-em. Ja nie jestem cenzorem, jak PiS. PiS dawał pieniądze tylko "swoim" fundacjom, spod małego palca, bez żadnych konkursów. Próbował wszystko cenzurować. Jeszcze raz mówię: Warszawa jest miastem dla wszystkich: i Centrum Myśli Jana Pawła II, i Caritas, i organizacji pozarządowych, bardzo różnych, również tych, które bronią praw mniejszości seksualnych, które były wciąż atakowane przez kolegów pana Karola Nawrockiego - mówił dalej kandydat KO.
To się nie mieści w pale, drogi panie Rafale. Pan mówi o otwartości, o tolerancji, o wsparciu instytucji, jak Ostatnie Pokolenie, z którym się pan umówił na jakieś pertraktacje po wyborach, zniszczyło symbol Warszawy - odpowiedział Karol Nawrocki.
Język tej debaty - zresztą nie po raz pierwszy - był niewyszukany.
Na samym początku Nawrocki nazwał Trzaskowskiego "kolesiem, który czasem powie coś zabawnego", a prezydent Warszawy odparował, że jego adwersarz nie jest żadnym niezależnym kandydatem, tylko człowiekiem PiS. Była też mowa o "tłustych PiS-owskich kotach", a także o tym, że Rafałowi Trzaskowskiemu "PRL za mocno wjechał". Wersalu - jak niegdyś mawiał jeden z polityków - faktycznie nie było.
Pełną relację z debaty prezydenckiej przed drugą turą wyborów można znaleźć poniżej.