Przedstawiciele sztabu Jarosława Kaczyńskiego utrzymują, że była zgoda sztabu Bronisława Komorowskiego, by podczas niedzielnej debaty kandydaci PO i PiS zadawali sobie nawzajem pytania. Natomiast według polityków PO, uzgodnienia w tej kwestii nie było.

Platforma najpierw się zgodziła na taką formułę debaty, by kandydaci zadawali sobie nawzajem pytania, a teraz się wycofuje - stwierdziła szefowa sztabu Kaczyńskiego Joanna Kluzik-Rostkowska. W porządku: wycofujecie się państwo z tej interakcji - przystajemy na to, ale nie przerzucajcie na nas winy, bo to nie my zmieniamy zdanie w tej sprawie - zaznaczyła posłanka PiS.

Z kolei rzeczniczka sztabu Komorowskiego Małgorzata Kidawa-Błońska zaprzeczyła, jakoby były ustalenia ze sztabem PiS w sprawie wzajemnych pytań kandydatów. Dodała, że taka formuła debaty mogłaby mieć miejsce np. w środę, kiedy przewidziana jest druga dyskusja Komorowskiego i Kaczyńskiego.

Wszystko jest do uzgodnienia - odpowiada Kluzik-Rostkowska. Tylko niech oni się zdecydują, czego chcą - podkreśla.

Nowak powiedział w piątek w programie TVN24 "Piaskiem po oczach", że nie ma takiego uzgodnienia, by kandydaci zadawali sobie nawzajem pytania. Również szef klubu PO Grzegorz Schetyna pytany, czy Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński będą zadawali sobie nawzajem pytania w debacie odparł, że nie było takiego ustalenia. Byłem na tych ustaleniach ostatecznych i nie było mowy o wzajemnych pytaniach, tylko o formule trzech segmentów programowych - powiedział.

Zobacz również:

Zdziwiony słowami polityków PO był Bielan. Rano w piątek w Kontrwywiadzie RMF FM mówił, że sztaby uzgodniły szczegóły niedzielnej debaty. 30 sekund na pytanie, 2 minuty na odpowiedź. Będą też mogli zadawać sobie pytania. Po jednym - tłumaczył Adam Bielan.

O tym, że sztab Komorowskiego zmienił zdanie w sprawie wzajemnych pytań kandydatów - jak mówił potem - dowiedział się w piątek wieczorem.

O to, czy kandydaci w niedzielnej debacie powinni zadawać sobie na wzajem pytania, Agnieszka Burzyńska pytała w Przesłuchaniu w RMF FM Donalda Tuska. Premier zaznaczył, że Komorowski nie negocjuje formuły debaty, a robią to sztaby wyborcze obu kandydatów.

Uważam, że pewne doświadczenia z gospodarzem tej debaty, czyli telewizją publiczną powodują, że sztab Bronisława Komorowskiego stara się być ostrożny i czujny, bo wiadomo jak wygląda kampania Jarosława Kaczyńskiego prowadzona przez telewizję publiczną na co dzień. Więc proszę się nie dziwić, że niektórzy ludzie doradzający Bronisławowi Komorowskiemu są bardzo ostrożni - powiedział Tusk.

Dopytywany, czy nie powinno być wzajemnych pytań kandydatów, odpowiedział, że każda debata i tak wymyka się spod pewnej kontroli, pewnych reguł i jeśli Jarosław Kaczyński albo Bronisław Komorowski będą chcieli sobie zadać pytanie, to przecież nikt im nie zabroni.

Udział w przygotowaniu niedzielnej debaty w telewizji publicznej wezmą trzy najważniejsze telewizje - TVP, TVN i Polsat News, a poprowadzi ją trzech dziennikarzy z każdej z telewizji.