Kto już wie, że 4 lipca będzie np. wygrzewał się na plażach w ciepłych krajach, ma czas do jutra, by dopisać się do spisu wyborców w wybranym przez siebie miejscu. Głosować będzie można między innymi w tych miejscach, do których w wakacje Polacy jeżdżą na odpoczynek najczęściej. Chodzi o np. Hurghadę w Egipcie, Majorkę, Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich i Warnę w Bułgarii.

Jest jeden warunek. Zgłaszamy - albo elektronicznie, albo faksem, albo telefonicznie - chęć naszego głosowania poza granicami, podając imię, nazwisko, miejsce zamieszkania - wyjaśnia Beata Tokaj z PKW. W zależności od tego, dokąd wyjeżdżamy, podajemy też numer paszportu lub dowodu osobistego. Na tej podstawie konsul w kraju, w którym chcemy głosować, dopisze nas do spisu wyborców. Potrzebne jest również zaświadczenie z urzędu gminy.

Nasz reporter Mateusz Wróbel dowiedział się również, że niektóre biura podróży na czas wyborów prezydenckich zmieniły trasy niektórych swoich wycieczek - tak, by osoby, które zechcą zagłosować w stolicy obcego kraju, mogły to zrobić.

O lokalizację punktów wyborczych za granicą można zapytać rezydenta lub sprawdzić listę, umieszczoną na stronach Ministerstwa Spraw Zagranicznych.