Inwazja na Ukrainę dzieli Rosjan. Najlepiej pokazuje to przykład znanej aktorskiej rodziny. Podczas gdy Władimir Maszkow przemówił na wiecu Putina z okazji 8. rocznicy aneksji Krymu, jego córka w rozmowie z CNN zdradziła, jak bardzo jest przeciwko rosyjskiej agresji i co sądzi o zachowaniu ojca.

Władimir Maszkow to aktor znany międzynarodowej publiczności z takich filmów jak "Mission: Impossible - Ghost Protocol", "Za linią wroga" czy "15 minut". W ubiegły piątek artysta wystąpił na wielkim propagandowym wiecu, jaki odbył się w Moskwie z okazji 8. rocznicy aneksji Krymu. Przy tysiącach ludzi uzbrojonych w rosyjskie flagi, pomiędzy występami zespołów śpiewających patriotyczne piosenki, Maszkow potwierdził swoje poparcie dla Władimira Putina.

Najszczęśliwsi są ci, którzy tworzą paszkwile za plecami naszej armii. Ci, którzy chcą być politycznie poprawni w oczach Europy i Ameryki. Ci ludzie tarzają się w nienawiści. My jesteśmy Rosjanami, kochamy nasz kraj. Jesteśmy za światem bez nazizmu, za naszą armią, za naszym prezydentem - powiedział.

Kompletnie inne zdanie na temat działań rosyjskich władz ma jego córka - Marija Maszkowa. Aktorka, która mieszka od kilku lat w Stanach Zjednoczonych, zdradziła, że zdecydowała się przemówić przeciwko wojnie, ponieważ jest nie tylko córką, ale również matką dwójki dziewczynek. 

W trakcie pandemii jedna z moich córek znalazła nauczycielkę tańca z Kijowa, która udzielała lekcji on-line. Przez całą pandemię tańczyły z Danią pięć albo sześć razy w tygodniu. Stały się przyjaciółkami. Kiedy ostatnio byłam w Kijowie, zabrałam córkę ze sobą, żeby poznała Danię, swoją najlepszą przyjaciółkę, swoją nauczycielkę. Było świetnie. Przez wzgląd na ich przyjaźń, postanowiła powiedzieć, co myślę o wojnie. Gdy tylko rozpoczęły się bombardowania, moja córka była przerażona.

To, co się teraz dzieje, jest po prostu nie do pomyślenia. Fakt, że tak wielu Rosjan, w tym mój własny ojciec, wierzą, że ta agresja jest usprawiedliwiona, łamie mi serce. Oczywiście to nic w porównaniu z tym, co przeżywają teraz Ukraińcy - stwierdziła.

Dopytywana, czy naprawdę sądzi, że miliony Rosjan nie wiedzą, co naprawdę dzieje się na Ukrainie, odpowiedział: Rozmawiałam wczoraj z moim tatą telefonicznie. I niestety muszę powiedzieć, że jest to możliwe. Powiedziałam mu, że przyjdę do was na rozmowę i spytałam, czy mogą powiedzieć, co on mi mówi. Zgodził się. Tak więc on prosił mnie, żebym natychmiast wróciła do Rosji, żebym wzięła córki ze sobą. Żeby prosiła o wybaczenie zdrady. Prosił, żebym była teraz z Rosjanami i pomogła im walczyć z nazistami - zdradziła.

Jednocześnie dodała, że zna wielu Rosjan, którzy bardzo przeżywają to, co dzieje się na Ukrainie. Wyraziła nadzieję, że kiedyś uda się zreformować Rosję w kraj pełen miłosierdzia i rozwoju, a nie kłamstw i przemocy. Łatwo mi mówić, bo teraz nie jestem w Rosji. Nie wiem, czy będę mogła wrócić - zaznaczyła.

Aktorka podkreśliła, że sama miała okazję pracować w różnych miejscach na świecie, w tym na Ukrainie. Tam nie spotkała się z nienawiścią, a ze wspaniałymi ludźmi. Nikt mnie nie nienawidził za to, że jestem Rosjanką. Nikt nie prosił o to, by uratował go Putin - mówiła.

Aktorka powiedziała, że kocha swojego ojca i babcię, która ją wychowała, choć oni oboje wierzą w putinowską wersję wydarzeń. Zaznaczyła jednak, że jako dziewczynka sama też występowała w programach rosyjskiej telewizji, co sprawia, że jest częścią rosyjskiego systemu. Wydawało mi się, że nie robię nic złego, a jednak robiłam - powiedziała.