Choć dotychczasowe próby rozwiązania konfliktu w Ukrainie drogą negocjacji pokojowych nie przyniosły oczekiwanego efektu, to prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski dostrzega szanse na taki scenariusz. "Demonstracja siły zmusi Putina do negocjacji. To nie znaczy, że będziemy musieli użyć tej siły, ale jeśli Rosja będzie wiedziała o jej istnieniu, to samo to będzie już mocnym argumentem za zakończeniem wojny" - stwierdził w środę ukraiński przywódca.
Wołodymyr Zełenski w udzielonym amerykańskiej stacji telewizyjnej Newsmax wywiadzie zwrócił uwagę na to, jak istotne dla obecnego przebiegu konfliktu w Ukrainie jest zaangażowanie Stanów Zjednoczonych.
Jak mówił, gdy Ukrainę wizytował wysłannik Białego Domu generał Keith Kellogg, to "dwie noce z rzędu nie było masowych bombardowań". To bardzo interesujący przykład - ocenił Zełenski.
Nawet ludzie zaczęli żartować, że powinniśmy dać Kelloggowi ukraiński paszport i zostawić go tutaj, i niech Amerykanie przyjeżdżają tu częściej. (...) Co to oznacza? Że Putin bombarduje cywilów, ale nie robi tego, gdy są tu Amerykanie - ocenił prezydent Ukrainy.
Ukraiński przywódca podkreślił, że Władimir Putin boi się Stanów Zjednoczonych, a pokaz siły może zmusić prezydenta Rosji, by zasiadł do stołu negocjacyjnego.
Naprawdę chciałbym, żebyśmy byli silni. Demonstracja siły zmusi Putina do negocjacji. To nie znaczy, że będziemy musieli użyć tej siły, ale jeśli Rosja będzie wiedziała o jej istnieniu, to samo to będzie już mocnym argumentem za zakończeniem wojny - podsumował.
Wojna w Ukrainie trwa już ponad dekadę. Inwazja, prowadzona przez Rosjan od lutego 2022 r., nie była początkiem konfliktu, lecz rozszerzeniem go przez głównego lokatora Kremla na znacznie szerszy obszar ukraińskiego terytorium. Wcześniej przez osiem lat na wschodzie Ukrainy, w regionie Donbasu, trwały - często krwawe - walki między ukraińską armią a prorosyjskimi separatystami.


