​Piątkowy atak Rosjan na dworzec kolejowy w Kramatorsku, w wyniku którego zginęło co najmniej 50 osób, w tym pięcioro dzieci, to "metodyczna egzekucja Ukraińców" - skomentował w rozmowie z BILD Wołodymyr Kliczko, brat mera Kijowa Witalija Kliczki.

"Kilka tysięcy osób czekało na dworcu w Kramatorsku, aż pociągi zawiozą ich w bezpieczne miejsce. I to właśnie tam rosyjskie siły zbrojne wystrzeliły rakietę. To metodyczna egzekucja narodu ukraińskiego. Nie da się nawet opisać uczuć. Ta bezsensowna wojna musi się skończyć!" - zaznaczył Kliczko. 

Jednocześnie oświadczył, że rozumie, iż Europa, w tym Niemcy, jest uzależniona od dostaw rosyjskiego gazu i ropy. Jednak, żeby powstrzymać armię rosyjską, "Europa musi nałożyć embargo na ropę i gaz. Potrzebujemy też więcej dostaw broni. Nie potrzebujemy natomiast kolejnej armii na ziemi ukraińskiej, możemy sobie poradzić sami z wojskami rosyjskimi"- podkreślił Wołodymyr Kliczko. 

Jak stwierdził, "opór Ukraińców jest ogromny, wola sprzeciwu wobec armii rosyjskiej - niezwykle silna". Ta postawa Ukraińców - zdaniem Kliczki - doprowadzi kraj do zwycięstwa, ale tylko wtedy, gdy kraje partnerskie zapewnią odpowiednie wsparcie. 

Według oficjalnych informacji, do piątkowego wieczora potwierdzono śmierć co najmniej 50 osób w ataku rakietowym na dworzec kolejowy w mieście Kramatorsk. Wiele osób  zostało też rannych. Wśród ofiar śmiertelnych jest pięcioro dzieci. "Wszystkie te osoby czekały na dworcu na ewakuację, by wyjechać w bezpieczne miejsce" - podkreśla BILD.