Paryż nie owija w bawełnę i mówi wprost - "rozejm wielkanocny" Władimira Putina był tylko i wyłącznie chwytem marketingowym. Szef francuskiej dyplomacji Jean-Noel Barrot ocenił, że prezydent Rosji chciał w ten sposób uniknąć "zniecierpliwienia" ze strony Donalda Trumpa.

Władimir Putin w ogłosił w sobotę "rozejm wielkanocny" w wojnie z Ukrainą. Miał on obowiązywać od godz. 18:00 czasu moskiewskiego, a więc od godz. 17:00 czasu polskiego.

Zawieszenie walk miało potrwać do północy z niedzieli na poniedziałek (do godz. 23:00 czasu polskiego w niedzielę). W poniedziałek wieczorem prezydent Rosji poinformował, że "rozejm wielkanocny już minął" i oznajmił, że Rosja "zawsze mówiła", iż jest otwarta na "wszelkie inicjatywy pokojowe".

Później rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że rosyjski przywódca miał na myśli możliwość "przedyskutowania kwestii nieatakowania celów cywilnych" i "negocjacji i dyskusji ze stroną ukraińską" na ten temat.

Choć pojęcie "rozejmu wielkanocnego" pięknie brzmi, to tak naprawdę trudno mówić o jakimkolwiek zawieszeniu broni na froncie. Obie strony wzajemnie oskarżały się o wielokrotnie złamanie rozejmu - rosyjski resort obrony zarzucił Kijowowi niemal 5 tys. przypadków złamania rozejmu, z kolei w niedzielę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiadomił, że od początku doby rosyjska armia naruszyła zawieszenie broni ponad 2 tys. razy.

Byle Donald Trump się nie zdenerwował

Ciekawą interpretację "rozejmu wielkanocnego" autorstwa Władimira Putina przedstawił francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noel Barrot, który ocenił we wtorek, że była to tak naprawdę "operacja marketingowa" prezydenta Rosji.

Rozejm wielkanocny, który Władimir Putin ogłosił w sposób trochę nieoczekiwany, był operacją marketingową, operacją kuszenia. Jej celem było to, aby prezydent Trump nie zniecierpliwił się i nie zdenerwował - powiedział szef francuskiej dyplomacji.

Ocenił, że "mimo bardzo licznych" naruszeń rozejmu, stwierdzonych przez stronę ukraińską, doszło do "spadku intensywności uderzeń dronów i pocisków dalekiego zasięgu".

Szef francuskiego MSZ przypomniał, że strona ukraińska zaakceptowała ok. miesiąc temu propozycję 30-dniowego rozejmu na morzu, w powietrzu i wokół obiektów infrastruktury energetycznej. Teraz do Władimira Putina należy to, by zaakceptował tę samą zasadę - podkreślił Jean-Noel Barrot.