W wyniku rosyjskiego ataku dronem na przedszkole w Charkowie początkowo pojawiły się doniesienia o rannych dzieciach. Najnowsze informacje potwierdzają jednak, że wszystkie dzieci zostały bezpiecznie ewakuowane do schronów, a wśród poszkodowanych nie ma najmłodszych. W wyniku ataku zginął jeden mężczyzna, a siedem osób zostało rannych.
- Rosyjski dron uderzył w przedszkole w Charkowie, raniąc czworo dzieci.
- Miasto od kilku dni jest celem zmasowanych ataków z użyciem dronów i bomb lotniczych, w wyniku których rannych zostało kilkanaście osób, a jedna zginęła.
- Służby ratunkowe nieustannie pracują na miejscu tragedii, a władze apelują do mieszkańców o zachowanie ostrożności.
- Więcej informacji na stronie głównej RMF24.pl
W nocy z wtorku na środę Charków, jedno z największych miast Ukrainy, ponownie stał się celem rosyjskich ataków z użyciem dronów i bomb lotniczych. Szczególnie dramatyczne wydarzenia rozegrały się w dzielnicy Chołodnohirskiej, gdzie jeden z dronów uderzył w prywatne przedszkole. Tuż po ataku pojawiły się niepokojące doniesienia o rannych dzieciach, jednak najnowsze ustalenia władz miejskich i wojskowych zaprzeczają tym informacjom.
Według oficjalnych danych przekazanych przez mera Charkowa Ihora Terechowa, liczba osób poszkodowanych w wyniku ataku wzrosła do siedmiu. Wśród nich znajduje się jeden mężczyzna, który poniósł śmierć na miejscu. Mer podkreślił, że wcześniejsze informacje o rannych dzieciach nie znalazły potwierdzenia. Wszystkie dzieci zostały ewakuowane i znajdują się w schronach. Według wstępnych informacji wiele doznało ostrej reakcji na stres - poinformował szef władz wojskowych obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow.
Atak na przedszkole wywołał natychmiastową reakcję prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. W swoim oświadczeniu podkreślił, że nie ma żadnego usprawiedliwienia dla uderzenia dronem w placówkę edukacyjną, w której przebywają dzieci. Jasne jest, że Rosja staje się coraz bardziej bezczelna. Te uderzenia to splunięcie Rosji w twarz każdego, kto opowiada się za pokojowym rozwiązaniem. Bandytów i terrorystów można postawić na miejsce tylko siłą - napisał prezydent Ukrainy.
To nie pierwszy raz, gdy Charków staje się celem rosyjskich ataków. Już od wtorkowego wieczoru miasto było ostrzeliwane z użyciem dronów i kierowanych bomb lotniczych. W wyniku tych ataków uszkodzonych zostało co najmniej 15 domów jednorodzinnych w dzielnicy Industrialnej. W środę po północy mer miasta informował o dziewięciu osobach rannych.
W godzinach porannych doszło do kolejnego ataku, tym razem ponownie z użyciem ciężkich dronów uderzeniowych. Szef władz wojskowych obwodu charkowskiego przekazał, że w wyniku tego ataku rannych zostało sześć osób, a jedna osoba zginęła.
Sytuacja w Charkowie pozostaje napięta. Mieszkańcy miasta, zwłaszcza najmłodsi, są pod stałą opieką służb ratunkowych i psychologów. Dzieci, które przeżyły atak na przedszkole, zostały ewakuowane do schronów i objęte wsparciem, by zminimalizować skutki stresu pourazowego.
Władze miasta apelują do mieszkańców o zachowanie szczególnej ostrożności i stosowanie się do zaleceń służb ratunkowych. Jednocześnie podkreślają, że wszelkie informacje dotyczące liczby ofiar i poszkodowanych są na bieżąco weryfikowane i aktualizowane, aby zapobiec dezinformacji.
Ataki na cele cywilne, w tym placówki edukacyjne, są stanowczo potępiane przez społeczność międzynarodową. Sytuacja w Charkowie jest kolejnym przykładem eskalacji działań wojennych na wschodzie Ukrainy, które dotykają nie tylko żołnierzy, ale i bezbronnych mieszkańców, w tym dzieci.
Władze ukraińskie zapewniają, że dołożą wszelkich starań, by zapewnić bezpieczeństwo ludności cywilnej i udzielić niezbędnej pomocy wszystkim poszkodowanym w wyniku rosyjskich ataków.



