Według Dmitrija Pieskowa Rosjanie popierają decyzje Władimira Putina w kontekście wojny w Ukrainie. Rzecznik rosyjskiego prezydenta odniósł się także do krytyki działań wojennych. "Jeśli chodzi o inne punkty widzenia, krytyczne, o ile są zgodne z obowiązującym prawodawstwem, są pluralizmem. Ale linia jest bardzo, bardzo cienka" - mówił.

Trwa kontrofensywa wojsk ukraińskich w obwodzie charkowskim. Rosjanie tracą kolejne miejscowości, co nie unika uwadze rosyjskich mediów. Po pochwałach działań Władimira Putina i rosyjskiej armii w ostatnich miesiącach, część tamtejszych komentatorów zmieniła retorykę, podkreślając kolejne porażki na froncie.

Dmitrij Pieskow został zapytany, czy takie krytyczne doniesienia w mediach i na portalach społecznościowych mogą wpłynąć na opinię publiczną w Rosji.

Rosjanie popierają prezydenta, a potwierdzają to nastroje i działania ludzi: ich udział w wyborach i wybory dokonywane przez tych, którzy głosują. Potwierdzają to dane statystyczne - powiedział Pieskow, cytowany przez agencję TASS.

Ludzie są skonsolidowani wokół decyzji podejmowanych przez głowę państwa - dodał.

Jeśli chodzi o inne punkty widzenia, krytyczne punkty widzenia, o ile są zgodne z obowiązującym prawodawstwem, to są pluralizmem. Ale linia jest bardzo, bardzo cienka. Trzeba być bardzo ostrożnym - powiedział Pieskow.

Z drugiej strony to prawda, że opinia publiczna jest bardzo wrażliwa na to, co dzieje się w ramach specjalnej operacji wojskowej (jak rosyjska propaganda nazywa wojnę w Ukrainie - przyp. red.), i jasne jest, że ludzie reagują bardzo, bardzo emocjonalnie - zaznaczył.

Lokalni deputowani domagają się ustąpienia Putina

Wczoraj deputowana petersburskiej rady miejskiej Ksenia Tortstrem napisała na Twitterze, że deputowani z co najmniej 18 okręgów municypalnych w Moskwie, Petersburgu i leżącym niedaleko tego miasta Kołpinie domagają się dymisji Władimira Putina.

"Tekst petycji jest lakoniczny i nikogo nie 'dyskredytuje'. Innych radnych dzielnicowych, którzy chcą się przyłączyć - serdecznie zapraszamy" - napisała Torstrem.

Zamieściła też treść wystąpienia, które brzmi: "My, radni municypalni Rosji, uważamy, że działania prezydenta W. Putina przynoszą szkodę przyszłości Rosji i jej obywatelom. Domagamy się dymisji Władimira Putina ze stanowiska prezydenta Federacji Rosyjskiej".

To było kolejne w ostatnim czasie wystąpienie lokalnych polityków rosyjskich skierowane przeciwko Putinowi.

Najpierw radni okręgu Smolninskoje, leżącego w dzielnicy Centralnej w Petersburgu, oświadczyli, że zamierzają wystąpić do parlamentu Rosji z propozycją oskarżenia Putina o zdradę stanu w związku z wojną na Ukrainie.

Dzień później radni, którzy wystąpili z tą inicjatywą, zostali wezwani na policję, gdzie sporządzono wobec nich wnioski o nałożenie kar administracyjnych za "dyskredytację armii".

Następnie radni dzielnicy Łomonosowskiej w Moskwie wezwali prezydenta Putina do ustąpienia z urzędu. Swoje wystąpienie opublikowali na witrynie internetowej rady dzielnicy, a także skierowali oficjalną drogą do kancelarii rosyjskiego prezydenta. Wezwanie uzasadnili m.in. tym, że jego działania na stanowisku prezydenta skutkują cofnięciem Rosji do epoki zimnej wojny oraz tym, że świat znów zaczął się Rosji bać z powodu grożenia przez nią użyciem broni jądrowej, a retoryka, którą posługuje się on i jego podwładni, przepełniona jest agresją.