Rosyjska administracja anektowanego Krymu oświadczyła w sobotę, że sprzedaż niektórych produktów w sklepach spożywczych zostanie ograniczona, by uniknąć masowego wykupywania towarów. Obawy o taką panikę wzbudził sobotni pożar na moście prowadzącym do Rosji.

Krótko po doniesieniach o pożarze w mediach pojawiły się doniesienia o kolejkach na stacjach benzynowych. Ruch przez most jest całkowicie wstrzymany.

Ograniczenia w sklepach mają dotyczyć m.in: kasz, soli, cukru i mąki - informuje niezależny portal Meduza. Artykuły z tej grupy będą sprzedawane w liczbie nie większej niż 3 kg na osobę. Rosyjska administracja Krymu zapewnia, że nie dojdzie do deficytu produktów żywnościowych i paliwa. Obiecuje też rychłe uruchomienie przeprawy promowej i szybką naprawę mostu.

Szef władz okupacyjnych Siergiej Aksjonow oświadczył, że uszkodzona jest jedna nitka samochodowa, a druga jest cała. Pojawiły się też zapewnienia, że pożar został już ugaszony.

Rosyjska administracja półwyspu obwiniła o incydent stronę ukraińską: takie oskarżenia wygłosił szef utworzonego przez Rosjan regionalnego parlamentu, Władimir Konstantinow.

Władze Ukrainy zaś nie przyznają się oficjalnie do odpowiedzialności za eksplozję i pożar na moście. Doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Mychajło Podolak, napisał jedynie na Twitterze komentując pożar, że "wszystko, co nielegalne powinno być zniszczone".