Dmitrij Miedwiediew zagroził, że jeżeli NATO zaopatrzy Ukrainę w baterie Patriot, Rosja nie pozostawi tego bez odpowiedzi. "Natychmiast staną się oni uzasadnionymi celami dla naszych sił zbrojnych" - napisał wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.

Dmitrij Miedwiediew jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Teraz postanowił poruszyć temat ewentualnego przekazania przez państwa NATO baterii Patriot Ukrainie.

"Jeśli, jak zasugerował (sekretarz generalny NATO Jens) Stoltenberg, NATO zaopatrzy kijowskich fanatyków w systemy obronne Patriot - jak również w personel Sojuszu - natychmiast staną się oni uzasadnionymi celami dla naszych sił zbrojnych" - napisał na Twitterze wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.

Z kolei na Telegramie Miedwiediew odniósł się do samego NATO.

"(...) Aroganccy parweniusze z NATO zawsze łatwo zapominają o zamachach stanu dokonanych przez ich organizację w suwerennych krajach na całym świecie, o obaleniach legalnie wybranych głów państw i zamordowanych dziesiątkach tysięcy cywilów - starców, kobiet , dzieci. O dostarczaniu broni każdemu motłochowi i reżimom ekstremistycznym. O bezkarności przywódców Sojuszu Północnoatlantyckiego za popełnione zbrodnie" - napisał.

"W końcu od momentu powstania NATO wielokrotnie udowadniało swoją czysto zamkniętą korporacyjną istotę, działającą w interesie garstki krajów anglosaskich i ich popleczników. Jednocześnie w krajach NATO mieszka nie więcej niż 12 proc. ludności świata" - dodawał Miedwiediew odniósł się do samego NATO.

Stwierdził także, że "cywilizowany świat nie potrzebuje tej organizacji". Musi (...) zostać rozwiązany jako podmiot przestępczy" - napisał.

Według niego nawet papież "nie będzie w stanie rozgrzeszyć ich z grzechów".

Patrioty z Niemiec do Polski. "Propozycja nadal na stole"

Niemiecka propozycja wzmocnienia obrony powietrznej Polski jest aktualna. Kanclerz Olaf Scholz deklaruje, że oferta przeniesienia baterii Patriot z Niemiec do Polski, w pobliże granicy z Ukrainą, pozostaje na stole.

Podobnie wypowiedziała się minister obrony Niemiec. Polska jest szczególnie narażona - stało się to jasne podczas tragicznego ataku rakietowego z dwiema ofiarami śmiertelnymi. Ważne było i jest dla mnie wspieranie Polski jako dobrego sąsiada i bliskiego sojusznika w tych trudnych czasach. Stąd ta oferta - nadzór i obrona powietrzna z Eurofighterami i Patriotami - powiedziała Christine Lambrecht w rozmowie opublikowanej na portalu dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Podtrzymujemy naszą ofertę - zapewniła.

Oferta brzmi: stacjonowanie niemieckich Patriotów z niemieckimi załogami na polskiej ziemi - dopytywał FAZ. Taka właśnie jest oferta - odpowiedziała minister obrony Niemiec.

Rząd PiS chce, by Patrioty przekazać Ukrainie, mimo że Berlin już wcześniej oświadczył, że baterie mogą trafić tylko na wschód Polski, jako kraju NATO. 

Premier Morawiecki kluczy ws. baterii Patriot

Polityka obronna to skomplikowany zespół zagadnień i nie można tu odpowiedzieć zero-jedynkowo - tak premier Morawiecki tłumaczył we wtorek brak jednoznacznej reakcji rządu na niemiecką propozycję. 

Sytuacja wydaje się klarowna po wytłumaczeniu Berlina, że wyrzutnie mogą być przekazane wyłącznie do kraju NATO. Polska ma prosty wybór: wziąć od Niemców Patrioty i bronić naszego nieba z Polski albo nie skorzystać z niemieckich wyrzutni. Tymczasem premier dalej mówi o przekazywaniu wyrzutni Ukrainie. 

Widzę cały czas nadzieję na to, że polskie niebo będzie bronione od strony ukraińskiej - stwierdził szef rządu we wtorek. Ochrona tej części Ukrainy (zachodniej - red.) najlepiej przysłuży się do ochrony również polskiego nieba - powtarzał. 

Na konferencji prasowej padło więc pytanie, czy oddamy Ukrainie nasze Patrioty, które kupiliśmy od Amerykanów i czekamy na nie. To nie czas, by o tym decydować, bo ich jeszcze nie mamy - odpowiadał Morawiecki wymijająco.      

Mamy też te Patrioty, które posadowione zostały wokół Jasionki, wokół hubu humanitarno-transportowego na południowo-wschodniej części Polski i tam te Patrioty służą do obrony tamtych linii transportowych - dodał szef rządu, zaznaczając jednocześnie, że nie są to "nasze Patrioty", tylko zestawy "zainstalowane przez naszych sojuszników amerykańskich".

Zamieszanie z Patriotami

15 listopada, gdy siły rosyjskie prowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, we wsi Przewodów (woj. lubelskie) blisko granicy polsko-ukraińskiej spadła rakieta i doszło do eksplozji. Zginęło dwóch Polaków. Jak później informowały polskie władze, była to najprawdopodobniej rakieta ukraińskiej obrony powietrznej.

20 listopada minister obrony Niemiec Christine Lambrecht zaproponowała wsparcie dla Polski obejmujące systemy obrony przeciwlotniczej Patriot i myśliwce Eurofighter, które strzegłyby polskiej przestrzeni powietrznej.

Dzień później szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że z satysfakcją przyjął propozycję niemieckiej minister obrony.

23 listopada Błaszczak poinformował, że zwrócił się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce baterie Patriot zostały przekazane Ukrainie.

Dzień później niemiecka minister obrony odpowiedziała, że proponowane Polsce "Patrioty są częścią zintegrowanej obrony powietrznej NATO, co oznacza, że mają zostać rozmieszczone na terytorium NATO".

W poniedziałek prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że rakiety Patriot przydadzą się w tym miejscu, gdzie rzeczywiście będą używane. Według niego rakiety z ukraińską obsługą na terenie zachodniej Ukrainy dobrze by zabezpieczały Polskę i jednocześnie byłyby rzeczywiście używane w bardzo dobrym celu, jakim jest ochrona infrastruktury ukraińskiej i jej obywateli.

Tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki powiedział, że Polska rozważy wariant przyjęcia niemieckich zestawów Patriot, jeśli Niemcy nie przekażą ich Ukrainie.