Konsultacyjna Rada Bezpieczeństwa Narodowego Bułgarii oświadczyła we wtorek, że Bułgaria będzie uczestniczyć w umocnieniu wschodniej flanki NATO w obliczu napięcia przy wschodniej granicy Ukrainy. Rada podkreśla jednak, że konflikt między NATO a Rosją może być zażegnany drogą dyplomatyczną.

Według RBN propozycją Sofii jest zorganizowanie batalionu pod bułgarskim dowództwem, w którym siły sojusznicze dopełniłyby deficyty w militarnej technice Bułgarii. Propozycja ta powstała po pięciogodzinnej analizie stanu bułgarskich sił zbrojnych i napięcia na linii NATO - Rosja.

Najważniejszym wnioskiem Rady, w której uczestniczą prezydent, premier, szef parlamentu, ministrowie resortów siłowych i szefowie służb specjalnych, jest stwierdzenie, że tempo modernizacji bułgarskich sił zbrojnych nie odpowiada obecnej sytuacji i potrzebne są znacznie bardziej efektywne kroki dla rozwoju potencjału obronnego kraju i podniesienia zainteresowania służbą w armii.

W siłach zbrojnych Bułgarii obecnie wolnych jest 5 tys. etatów dla zawodowych wojskowych.

Zaniedbanie armii zagraża bezpieczeństwu narodowemu

W trakcie posiedzenia Rady podkreślono konieczność rozwoju inwestycyjnego programu modernizacji sił zbrojnych do 2032 r. Postanowiono, że w 2023 r. wydatki obronne powinny osiągnąć 2 proc. PKB i jak najszybciej należy wznowić konkurs na zakup 150 bojowych wozów bojowych dla piechoty.

Prezydent Rumen Radew podkreślił konieczność zwiększenia wydatków na obronność, akcentując, że "nie możemy przypominać sobie o potrzebach wojska wyłącznie w czasach kryzysowych". Dodał, że zaniedbanie armii jest jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego.

Obecnie największym problemem bułgarskiej armii jest opóźnienie, o co najmniej dwa lata, dostaw nowych amerykańskich myśliwców F-16  W tej chwili bułgarskiemu lotnictwu wojskowego w pełnieniu natowskiej misji Air Policing w regionie Morza Czarnego pomagają hiszpańskie samoloty bojowe.