Amerykańscy prokuratorzy nie znaleźli żadnego dowodu na to, że założyciel portalu internetowego WikiLeaks Julian Assange nakłonił analityka wywiadu wojskowego USA Bradleya Manninga do przekazania mu tajnych materiałów - pisze "The Times". Według londyńskiego dziennika nowe dowody wskazują, że 24-letni Manning, działał na własną rękę.

Manning od kilku miesięcy przebywający w więzieniu o zaostrzonym rygorze w Quantico w stanie Wirginia.

Wcześniej kontaktom z Manningiem zaprzeczał Assange. Zaznaczał też, że nigdy nie spotkał Amerykanina i go nie zna, choć życzy mu wyjścia na wolność.

Wcześniejsze doniesienia sugerowały, że władze USA przygotowują sprawę przeciwko Assange'owi z oskarżenia o nakłonienie Manninga do wykradzenia tajnych informacji i przekazania ich demaskatorskiemu portalowi. Taka konstrukcja zarzutów umożliwiłaby sądzenie Assange'a pod zarzutem szpiegostwa. Manning byłby wówczas świadkiem oskarżenia i mógłby liczyć na ulgowe potraktowanie.

Assange, zwolniony warunkowo z aresztu w Anglii, broni się przed ekstradycją do Szwecji, gdzie prokuratura oskarża go o przestępstwa seksualne. Obrońcy Australijczyka twierdzą, że Szwedzi przekazaliby go Amerykanom, a ci z kolei mogliby go skazać na śmierć pod zarzutem szpiegostwa.

WikiLeaks opublikowała tajne amerykańskie materiały na temat wojen w Afganistanie i Iraku, a także kilkaset tajnych depesz dyplomatycznych. O kradzież tych informacji Amerykanie oskarżają Manninga.

Brak dowodów na to, że Assange zachęcał Manninga do kradzieży oznacza, że perspektywa postawienia założycielowi WikiLeaks zarzutu o zdradę przed sądem USA znacznie się zmniejszyła - napisał "The Times".

Na początku lutego Amnesty International zaapelowała do brytyjskiego rządu, by zwrócił się do amerykańskich władz o uwolnienie Manninga, który urodził się w USA, ale jego matka jest Walijką. Tym samym z mocy prawa, może ubiegać się o brytyjskie obywatelstwo. Manning przebywa w więziennej izolatce w Quantico od blisko 270 dni.