Walczą na miecze, tradycyjnie wypiekają chleb czy wyplatają rzemyki. Rekonstruktorzy nie tylko pokazują historię, ale także ją odtwarzają. "W mojej grupie jest obecnie ok. 30 osób. Mamy archeologów i historyków. Poza tym są to ludzie z bardzo różnych stron, zajmujący się tak różnorodnymi zajęciami, że trudno się domyślić, co w ich głowach się zrodziło, aby zwrócić się w stronę historii" - mówi Michał Onuszko z Grupy Rekonstrukcji Historycznej "Czarny Wąż" w rozmowie z reporterem RMF FM Romualdem Kłosowskim.

Romuald Kłosowski, RMF FM: Po pierwsze, jak się do ciebie zwracać? Woju?

Michał Onuszko: Można mówić Woju. Moje imię to Leif. Jestem jarlem, czyli dowódcą Drużyny Zbrojnej Wikingów. Jarl to skandynawski tytuł, tak jak w Polsce wojewoda albo książę. Moja drużyna rekonstrukcyjna, nazywa się "Czarny wąż". Odtwarzamy nie tylko kulturę Wikingów lecz także Słowian, bo stacjonujemy na dawnych słowiańskich ziemiach.

Powiedz, jak zostać wojem?

Należy do nas przyjść, pokazać, że jest się sprawnym fizycznie, chwycić za drewniany drążek i zacząć trening. Jeżeli po pewnym czasie okaże się, że ten drewniany drążek już dosyć sprawnie lata w powietrzu, nie robiąc przy tym nikomu krzywdy, zamieniamy go na stal i ćwiczymy walkę na autentyczne miecze. Warto też mieć skończone 18 lat, ponieważ podobnie tak jak kiedyś, ta walka wiążę się z ryzykiem. Co prawda robimy wszystko, aby każdy wyszedł zdrowy z pojedynku, natomiast nie da się ukryć, że walczymy ostrymi mieczami, mając na głowach metalowe hełmy. Potem pozostaje już, tylko prawdziwa przygoda.

Czyli łuku triumfalnego nie ma?

Tryumfalnego może nie, (śmiech) natomiast mamy drewniane łuki, które często biorą udział w walce. To już jest broń dystansowa, czyli taka, która nie przystoi prawdziwemu wojowi, interesującemu się mieczami.

Jak wygląda codzienność rekonstruktorów? Jeździcie na pikniki?

Tak. Tam staramy się wczuć w klimat epoki, którą odtwarzamy. Tworzymy obozowisko, w którym żyjemy przez kilka dni imprezy. Razem gotujemy i staramy się razem biesiadować. Oczywiście nie brakuje tam żartów, radości i beztroski. Choć mamy hierarchię, która obowiązuje w drużynie. Od dowódcy, po najniższy szczebel kandydata.

Skoro mowa o hierarchii, stosujecie dawne zasady, że kobieta jest przy swoim panu, mężu i władcy jednocześnie?

W średniowieczu bywało różnie. W Skandynawii np. kobieta miała bardzo dużo do powiedzenia. To ona władała majątkiem i mogła zażądać rozwodu, jeżeli jej coś nie odpowiadało. Jeśli była można i wnosiła duży posag, to taką kobietę należało wysoko cenić. Mogła też wybrać sobie potężnego woja. Była bardzo cennym przedmiotem przetargu przed ślubem, ponieważ w tamtych czasach, ślub opierał się targach pomiędzy rodzicami, a nie na związku dwóch zakochanych.

Jak duża jest wasza grupa?

W mojej grupie jest obecnie ok. 30 osób. Mamy archeologów i historyków. Poza tym są to ludzie z bardzo różnych stron, zajmujący się tak różnorodnymi zajęciami, że trudno się domyślić co w ich głowach się zrodziło, aby zwrócić się w stronę historii.

Jak rekonstruujecie to w ramach tej - mogę tak eufemistycznie powiedzieć - "zabawy"? Też są skarby?

Mamy różnego rodzaju repliki skarbów, w postaci biżuterii czy monet. Lecz skarb to nie tylko złoto czy srebro, którym obwieszają się najbogatsi wojowie. To przede wszystkim to, co archeologowie znajdują w ziemi i na podstawie czego możemy odtwarzać rzeczywistość sprzed tysiąca lat.

Czasami archeologowie znajdują mało zachwycające dla oka przedmioty: sprzączki, kawałki butów... Dla nas ten skarb jest dużo więcej wart, ponieważ na jego podstawie możemy odtworzyć, jak wyglądało wtedy życie codzienne, a nie tylko to jak ubierały się najwyższe sfery.

Obecnie ludzie znajdują różnego rodzaju skarby. Archeologowie nazywają je depozytami, czyli czymś co zostało złożone w ziemi, ale nie zostało z niej wyciągnięte, na przykład dlatego, że ktoś umarł lub z jakiejś przyczyny zapomniał, gdzie to schował. Te skarby nas otaczają i dzisiaj je odnajdujemy.

Te skarby oczywiście możemy znaleźć na jakiś rekonstrukcyjnych piknikach, a w mieście?

W Warszawie skarbem jest nieocenione grodzisko na Bródnie. Każdy może je odkryć; znajduje się w Lesie Bródnowskim. To jedyne pozostałe grodzisko, którego obwałowania widać na terenie dzisiejszej Warszawy. Większość ludzi nie wie, że mamy coś takiego. Warto tutaj przyjść i popatrzeć. W pobliskim ratuszu, jest mała wystawa znalezisk, które tam odkryto, więc polecam do odwiedzenia ten "warszawski skarb".

A co zrobić jeśli znajdziemy w tym "skarbie" jakiś skarb?

Przede wszystkim - nie szukamy na siłę, bo zgodnie z przepisami polskiego prawa, bez pozwolenia nie możemy poszukiwać skarbów, na przykład za pomocą wykrywaczy. Jeśli jednak na własnej działce, podczas budowy lub sprzątania w ogrodzie, znajdziemy jakiś skarb z podejrzeniem, że jest jakimś znaleziskiem archeologicznym, to musimy to zgłosić do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Do zobaczenia w Zamku Książ!

Wyjątkowa okazja do spotkania średniowiecznych wojów nadarzy się już wkrótce - w Zamku Książ w czasie Dolnośląskiego Festiwalu Tajemnic! Trzecia już edycja tej imprezy odbędzie się w dniach 14-16 sierpnia.

To największe w Polsce spotkanie miłośników historii i odkrywców tajemnic. Motywami przewodnimi będą dwie epoki historyczne: przełomowy okres ostatnich lat II wojny światowej i pierwszych lat po jej zakończeniu oraz właśnie średniowiecze.

W ramach festiwalu zaplanowano cykl wykładów i widowiska rekonstrukcyjne.

My tam będziemy!
I mamy niespodziankę dla Was: VIP-owskie wejściówki na dwa dni Festiwalu! TUTAJ dowiecie się, jak je zdobyć.