Śledztwo w sprawie katastrofy malezyjskiego samolotu na wschodniej Ukrainie będzie prowadzone w Holandii - poinformował ukraiński prezydent Petro Poroszenko. Jak wyjaśnił, ustalenia te zapadły podczas jego rozmowy z premierem Holandii Markiem Rutte.

Po wczorajszej rozmowie z premierem Holandii poleciłem szefowi komisji śledczej wicepremierowi Wołodymyrowi Hrojsmanowi i ministrowi spraw zagranicznych Pawło Klimkinowi zapewnić niezwłoczne przetransportowania ciał (ofiar katastrofy) do ich krajów i przeprowadzenie działań śledczych komisji kierowanej przez ICAO (Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego) na terytorium Holandii - oświadczył Poroszenko po wizycie w ambasadzie Holandii w Kijowie.

Podkreślił, że Ukraina i Holandia "porozumiały się, że będą koordynowały swoje działania nie tylko na rzecz przekazania ciał ofiar do ich kraju i nie tylko w sprawie badania przyczyn katastrofy, ale także będą wspólnie działały, by wykonawcy, organizatorzy i zleceniodawcy tej straszliwej zbrodni zostali pociągnięci do odpowiedzialności i ponieśli zasłużoną karę".

Poroszenko odniósł się także do oświadczenie prezydenta Rosji Władimira Putina, który zapewnił wcześniej, że jego kraj zrobi wszystko, by uregulować konflikt na Ukrainie po katastrofie malezyjskiego samolotu, i zażądał zapewnienia bezpieczeństwa na miejscu katastrofy międzynarodowym ekspertom.

Sądzę, że nie potrzebuje ono (oświadczenie Putina) oddzielnego komentarza. Jestem przekonany, że świat rozdzieli się teraz na dwie części: jedną będą ci, którzy zdecydowanie potępią terrorystów, a drugą - sami terroryści - podsumował Poroszenko.

Malezyjski Boeing 777 został zestrzelony w czwartek prawdopodobnie przy użyciu rakiety ziemia-powietrze. Spadł na ziemię we wschodniej części obwodu donieckiego, która jest całkowicie kontrolowana przez prorosyjskich separatystów. Na pokładzie było 298 osób - wszystkie zginęły.

(edbie)