21 osób - zginęło wczoraj w starciach w Mariupolu na wschodzie Ukrainy - poinformował szef ukraińskiego MSZ Arsen Awakow. Na Krymie w Dniu Zwycięstwa pojawił się natomiast - po raz pierwszy od czasu aneksji półwyspu - Władimir Putin. Prezydent Rosji odebrał w Sewastopolu paradę morską i lotniczą.


Jestem pewien, że rok 2014 zapisze się w kronikach Krymu, całego kraju, jako rok, w którym żyjące tam narody zdecydowały, iż chcą być razem z Rosją - powiedział Putin. Apelował też do innych krajów i narodów "szanowanie słusznych interesów Rosjan, w tym prawa do przywracania sprawiedliwości historycznej i do samostanowienia".

Stanowczy protest przeciwko wizycie Putina na Krymie wyraziło ukraińskie ministerstwo spraw zagranicznych. Jego obecność w Sewastopolu skrytykował też Biały Dom. Waszyngton uważa, że doprowadzi to do eskalacji napięcia wokół Ukrainy.

Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen ocenił, że wizyta Putina na Krymie była niewłaściwa. Powtórzył, że Sojusz Północnoatlantycki uważa rosyjską aneksję Krymu za nielegalną i traktuje półwysep jako terytorium Ukrainy. O ile wiem władze Ukrainy nie zaprosiły Putina - dodał sekretarz generalny NATO.

W starciach zginęło 21 osób

Do krwawych starć w Mariupolu doszło wczoraj. Awakow potwierdził, że zginęło 20 separatystów i jeden żołnierz ukraińskiej armii.  Szef ukraińskiego MSW napisał na swoim profilu na Facebooku: Doszło do próby zajęcia budynku, bez wysunięcia jakichkolwiek żądań. W budynku wybuchły starcia, które przekształciły się w prawdziwy bój. () W wyniku walk, w których uczestniczyły siły Gwardii Narodowej, wojska i jednostki specjalnej MSW Azow, znaczna część grupy terrorystycznej została zlikwidowana.

(mal)