Rosja nie interesuje się jeńcami. Zatrzymany na Ukrainie oficer wywiadu wojskowego GRU mówi opozycyjnej "Nowej Gazecie", że nie może doczekać się pomocy konsula.

Dwóch żołnierzy w maju wzięto do niewoli w okolicach Ługańska. Przyznali, że służą w rosyjskiej armii. Teraz, oskarżeni o terroryzm, czekają na proces. Rosja ogłosiła, że to byli żołnierze, bo z armii rzekomo zwolnili się przed wyjazdem na Ukrainę. 

Konsul był u nas tylko raz. Nie można powiedzieć, że mamy kontakt z konsulem - mówi kapitan Jewgienij Jerofiejew. Dodaje, że w ukraińskich aresztach jest jeszcze więcej rosyjskich żołnierzy.

W aresztach, nie tylko tu, ale po całej Ukrainie, jest wielu Rosjan, w tym żołnierzy. I konsulat im nie pomaga. Nie tylko ja jeden tu siedzę - mówi.

Jak podaje agencja Interfaks, rozmowy o wymianie dwóch żołnierzy GRU zostały zamrożone, bo Rosjanie nie chcą przyznać, że są to czynni żołnierze i wykonywali na Ukrainie zadanie rosyjskich służb specjalnych.

(mal)