"Póki Ukraina przestrzega wszystkich ustaleń z Mińska, państwo, które sponsoruje terrorystów, nie ma podstawy do dokonania otwartej inwazji" - powiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) w Kijowie, Andrij Łysenko. Jak stwierdził, gdyby strona ukraińska złamała porozumienia, Rosja wykorzystałaby to przeciwko władzom w Kijowie.

Od razu padnie oświadczenie o zerwaniu porozumienia i o konieczności wprowadzenia na terytorium Donbasu tak zwanych sił pokojowych - podkreślił Łysenko.

Przekazał również, że Rosja kontynuuje dostarczanie separatystom na wschodniej Ukrainie ciężkiego sprzętu i ludzi.

W sobotę 8 listopada od strony granicy ukraińsko-rosyjskiej w kierunku miasta Sniżne w obwodzie donieckim jechały dwie kolumny samochodowe złożone z 50 kamazów, ciągnących za sobą armaty. W niedzielę w Donbasie widziano kolumnę, złożoną z czołgów i armat samobieżnych.

Według informacji Rady do Doniecka przetransportowano ładunek nowych karabinów AK wyposażonych w celowniki laserowe. Bojownicy czekają także na dostawę nowoczesnej broni snajperskiej.

Siły terrorystów otrzymują pomoc w sprzęcie i ludziach, którzy należą do sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Nie mamy wątpliwości, że kierowcami pojazdów (które wjeżdżają na wschodnią Ukrainę) są rosyjscy żołnierze zawodowi - powiedział Łysenko.

Mińsk był w ostatnich miesiącach miejscem spotkań grupy kontaktowej Ukraina-Rosja-OBWE. Na spotkaniu 5 września podpisano tu protokół o wstrzymaniu ognia w Donbasie, na ostatnim, 19 września - memorandum przewidujące m.in. rozejm między ukraińskimi siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami oraz utworzenie zdemilitaryzowanej strefy buforowej na wschodzie Ukrainy.

(abs)