Medycyna to nie matematyka, więc wszystko jest możliwe - tak ocalenie 28-letniego Haitańczyka komentuje dr Andrzej Przybysz ze Szpitala Miejskiego w Toruniu. Mieszkaniec Port-au-Prince przeżył pod gruzami prawie miesiąc.

Jest wychudzony i odwodniony, ale wszystko wskazuje na to, że przeżyje. Według lekarza, w przetrwaniu mógł mu pomóc wilgotny, haitański klimat. Człowiek do przeżycia potrzebuje trzech rzeczy - tłumaczy dr Przybysz. Pierwsza to powietrze. Druga to płyny. Bez nich przeżyje najwyżej trzy dni. Ale nie jest powiedziane, że te płyny musi pić. Przy wysokiej wilgotności powietrza, może je np. przyjmować przez skórę.

Lekarz podkreśla, że w ekstremalnych warunkach, ciało człowieka wykazuje nadzwyczajną odporność na brak wody. Jeśli w miejscu, gdzie przebywał, było wilgotno, mógł dostarczać sobie płynów, oblizując wargi. To mogło wystarczyć - sugeruje Przybysz.

Ostatni z elementów niezbędnych do przeżycia, jedzenie, jest - według doktora - najmniej istotny. Uważa się, że człowiek jest w stanie przeżyć bez pożywienia około miesiąca.

Rodzina mężczyzny utrzymuje, że nie widziała go od 12 stycznia, czyli od dnia, kiedy wystąpiły pierwsze wstrząsy. To oznacza, że musiał spędzić pod gruzami 27 dni.