Na kortach turnieju French Open czas na decydujące rozstrzygnięcia. W finale singla kobiet zmierzą się Rumunka Simona Halep oraz Amerykanka Sloane Stephens.

Dla liderki rankingu WTA Simony Halep będzie to już czwarte podejście do tytułu w imprezie Wielkiego Szlema, w tym trzecie w Roland Garros. Poprzednie finały przegrywała tutaj w 2014 (z Marią Szarapową) oraz w ubiegłym roku (z Jeleną Ostapenko), a w styczniu uległa Karolinie Woźniackiej w decydującym meczu Australian Open.

Cieszę się, że mam kolejną szansę na występ w finale mojej ulubionej imprezy wielkoszlemowej. Dam z siebie wszystko i postaram się zagrać lepiej niż rok temu - powiedziała 26-letnia zawodniczka z Konstancy, która zdaje się emanować spokojem.

Z kolei rozstawiona z numerem 10. Sloane Stephens wygrała do tej pory swój jedyny wielkoszlemowy finał – w ubiegłorocznym turnieju US Open pokonała rodaczkę Madison Keys.

25-letnia tenisistka przyznaje, że "w wielkoszlemowym finale trzeba wyjść, rozegrać każdy punkt jak najlepiej i starać się wykonywać swój plan".

Skład finału nie jest sensacją, lecz o ile Halep od pewnego czasu imponuje skutecznością, szczególnie w najważniejszych turniejach, o tyle Amerykankę niewiele osób typowało do dobrego wyniku w Paryżu, z uwagi na jej ostatnie porażki i nierewelacyjną grę na kortach ziemnych.

Korespondent BBC Russell Fuller zwraca uwagę na to, iż Stephens wygrała do tej pory wszystkie 6 finałów, jakie rozegrała w głównym cyklu rozgrywek WTA. Z drugiej strony jednak, dziennikarz podkreśla, że Rumunka wydaje się być w końcu gotowa na odniesienie największego sukcesu w dotychczasowej karierze i to ją wskazuje na faworytkę meczu.

Bilans ich bezpośrednich pojedynków wynosi 5-2 dla Halep.

Jeśli warunki pogodowe na to pozwolą, finał powinien rozpocząć się o godzinie 15:00.

(jg)