Choć gra "u siebie" - to w ogóle nie bywa w domu! Iga Świątek powalczy dziś w ćwierćfinale turnieju BNP Paribas Poland Open. I choć zawody odbywają się w Warszawie, a rodzinny dom zawodniczki jest w podwarszawskim Raszynie, to sama tenisistka zdecydowała się zamieszkać w hotelu. Podczas jednej z pomeczowych konferencji zdradziła dlaczego.

Świątek debiutuje w turnieju w Warszawie. To zawody rangi WTA250, podczas których zawodniczki walczą nie tylko o duże pieniądze, ale też o cenne punkty do światowego rankingu. Polka ma po raz pierwszy okazję grać tak blisko domu. Jednak nie zdecydowała się, by mieszkać u siebie i stamtąd dojeżdżać na kort.

Staramy się stworzyć warunki przypominające bycie na tourze. Właściwie nie mieszkam w domu i robię podobnie, jak piłkarze. Przeprowadziłam się do hotelu. Mój zespół jest tam ze mną. To łatwiejsze, bo rutyna pozostaje taka sama. Przyznam, że w domu zawsze znajdę coś do roboty, a chciałabym skupić się na regeneracji i odpowiednim odpoczynku, a w hotelu tych bodźców jest trochę mniej - wyjaśniała Świątek.

Mecz z trudniejszą rywalką

Po wczorajszym starciu z leworęczną Garbielą Lee, dziś Świątek zmierzy się z francuską tenisistką Caroline Garcią. To zawodniczka notowana w pierwszej pięćdziesiątce światowego rankingu.

Kilka dni temu trenowałyśmy razem. Rywalizacja była bardzo wyrównana. Caroline Garcia ostatnio zmieniła sporo w swojej grze. Gra bardziej agresywnie i wywiera presję. Na pewno będzie to ciekawe starcie. Mam nadzieję, że w pewnym sensie złapię już ten rytm grania na mączce. Gra tutaj wygląda trochę inaczej. Jest dużo sytuacji, w których piłka trochę nierówno się odbija - mówiła liderka światowego rankingu.

Świątek ostatnie tygodnie spędziła na nawierzchni trawiastej i na korcie twardym. Dlatego teraz musi przyzwyczaić się z powrotem do mączki.

Myślę, że będę musiała być gotowa na trochę szybszą grę i na płaskie zagrania rywalki - mówi przed ćwierćfinałowym meczem polska tenisistka.

Dziewczyna z sąsiedztwa

Światek błysnęła też poczuciem humoru na pomeczowej konferencji. Jeden z dziennikarzy zapytał ją o słowa spikera. Polka przed meczem z Gabrielą Lee została przedstawiona na korcie w nietypowy sposób. Spiker powiedział, że choć Świątek jest liderką światowego rankingu, to pozostała wciąż dziewczyną z sąsiedztwa.

Traktuje to jako komplement, ale prywatnie nie znam tego spikera - odpowiedziała uśmiechnięta Świątek, czym wywołała salwę śmiechu w sali konferencyjnej.

Nie wiem, skąd spiker ma takie informacje. Sami jednak wiecie, że staram się być dość naturalna. Fajnie, że spiker to mówi. Nie wiem, jaki ma to wpływ na mecz, ale... no cóż... - zakończyła Świątek.

Dziś Polka zagra w ćwierćfinale turnieju. Początek meczu nie wcześniej niż o 15:00.

Opracowanie: