Rozstawiona z numerem czwartym Chinka Na Li awansowała do finału wielkoszlemowego Australian Open. By pokonać grającą z "30" Eugenie Bouchard i zapewnić sobie trzeci w karierze występ w finale imprezy na twardych kortach w Melbourne, potrzebowała godziny i 28 minut. Z młodszą o 12 lat Kanadyjką wygrała pewnie 6:2, 6:4.

W drugim secie pojedynku będąca jedną z największych niespodzianek bieżącej edycji Australian Open Bouchard zdołała w większym stopniu przeciwstawić się rywalce i prowadziła 2:0.

Co sobie wtedy powiedziałam? Szczerze? Że po prostu muszę wziąć rakietę i wygrać kolejne akcje - przyznała po tuż meczu Li. Tak też zrobiła i - mimo ambitnej postawy przeciwniczki - zakończyła spotkanie w dwóch setach.

Uśmiechnięta triumfatorka przeprosiła kanadyjskich kibiców za wyeliminowanie ich ulubienicy. Ona z pewnością kiedyś będzie w ścisłej światowej czołówce - pocieszyła ich.

W finale imprezy w Melbourne Li wystąpiła trzy lata temu i w ubiegłorocznych zmaganiach. W obu przypadkach musiała uznać wyższość rywalek - najpierw Belgijki Kim Clijsters, później Białorusinki Wiktorii Azarenki.

W innych zawodach Wielkiego Szlema do ostatniej fazy zmagań dotarła raz - w 2011 roku triumfowała w paryskim Roland Garros.

Bouchard natomiast w zakończonym właśnie występie w Australian Open zanotowała najlepszy wynik w karierze. 19-letnia Kanadyjka rozpoczęła nowy sezon pierwszym w karierze awansem do półfinału zawodów wielkoszlemowych. W poprzednim została uznana przez organizację WTA za "Debiutantkę Roku". Dotarła wówczas m.in. do finału turnieju w Osace, zadebiutowała w Wielkim Szlemie, osiągając trzecią rundę w Wimbledonie oraz drugą w Roland Garros i US Open.

(edbie)