Rozstawiona z numerem czwartym Agnieszka Radwańska pokonała hiszpańską tenisistkę Carlę Suarez Navarro (10.) 6:1, 6:3 i awansowała do półfinału wielkoszlemowego turnieju Australian Open. Polka powtórzyła tym samym swoje najlepsze osiągnięcie z imprezy w Melbourne. Rywalką krakowianki w półfinale będzie liderka rankingu WTA Amerykanka Serena Williams, która pokonała Rosjankę Marię Szarapową.

Rozstawiona z numerem czwartym Agnieszka Radwańska pokonała hiszpańską tenisistkę Carlę Suarez Navarro (10.) 6:1, 6:3 i awansowała do półfinału wielkoszlemowego turnieju Australian Open. Polka powtórzyła tym samym swoje najlepsze osiągnięcie z imprezy w Melbourne. Rywalką krakowianki  w półfinale będzie liderka rankingu WTA Amerykanka Serena Williams, która pokonała Rosjankę Marię Szarapową.
Agnieszka Radwańska /FILIP SINGER /PAP/EPA

Wtorkowe spotkanie było pierwszym w tej edycji Australian Open meczem Radwańskiej z rywalką z czołówki, ale miało ono spokojniejszy przebieg niż jej wcześniejsze mecze. W poprzednich zwarta na światowej liście Polka słabo zaczynała, pozwalając przeciwniczkom przejąć inicjatywę i później musiała odrabiać straty. Tym razem od początku grała ofensywnie i kontrolowała przebieg wydarzeń na korcie. Pomagała jej w tym też 11. w rankingu Suarez Navarro. Hiszpanka, która w 1/8 finału miała kłopoty z kolanem, popełniała dużo niewymuszonych błędów. Jedynego gema na swoim koncie w tej partii zapisała przy stanie 0:4. Zagraniczni komentatorzy zwracali uwagę na to, że podopieczna Tomasza Wiktorowskiego wydaje się być bardzo pewna siebie. W efekcie zapisała na swoim koncie pierwszy set już po 28 minutach gry.

Druga odsłona przyniosła więcej emocji, a spotkanie zyskało na jakości. Kibice obejrzeli więcej długich wymian, obie zawodniczki popisywały się efektownymi zagraniami. Była to też licytacja na przełamania, których w tym secie łącznie było pięć. Polka prowadziła 3:1. Później do głosu doszła jednak Suarez Navarro, która coraz częściej zdobywała punkty za sprawą swojego popisowego zagrania - jednoręcznego bekhendu. Dużo emocji przyniósł szósty gem, w którym Hiszpanka wybroniła trzy "break pointy" i doprowadziła do remisu. Przy stanie 3:4 nie wykorzystała jednak prowadzenia 40:15. Radwańska z jej błędów szybko skorzystała, zaliczając trzecie przełamanie, za które jej sztab szkoleniowy nagrodził ją brawami na stojąco. Rywalka próbowała jeszcze walczyć, ale nieskutecznie. W ostatniej akcji posłała piłkę w siatkę i triumfatorka ostatniej edycji WTA Finals wygrała w dwóch setach.

Tylko siedem miejsc dzieli te zawodniczki w światowym rankingu, ale równie dobrze mogłoby to być 70. Tak pewnie czwarta rakieta poradziła sobie z rywalką - oceniono na stronie turnieju.

Pojedynek trwał godzinę i 22 minuty. Każda z zawodniczek zanotowała po jednym asie. O ile jednak Polka miała jeden podwójny błąd, to jej rywalka aż siedem. Pierwsza zaliczyła 15 uderzeń wygrywających i 13 niewymuszonych błędów, druga - odpowiednio - 22 i 45. Była to piąta konfrontacja tych tenisistek. Wcześniej Radwańska cieszyła się ze zwycięstwa siedem lat temu w 1. rundzie turnieju WTA w Toronto, rok później w meczu Pucharu Federacji oraz w 2. rundzie US Open w 2012 roku. W poprzednim sezonie w 1/8 finału w Miami ich mecz ułożył się po myśli zawodniczki z Półwyspu Iberyjskiego.

Jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona. Wiedziałam, że to będzie trudne spotkanie. Carla to bardzo solidna zawodniczka, jak to Hiszpanie. Wszystko wracało na moją stronę. Starałam się być agresywna i skupiona na serwisie. Wydaje mi się, że to mi się udało - podsumowała krakowianka.

Przyznała, że bardzo jej się przydał dzień odpoczynku po 1/8 finału. W niedzielę krakowianka była o krok od pożegnania się z turniejem. W trzecim secie spotkania z 82. w rankingu WTA Anną-Leną Friedsam przegrywała już 2:5. Odrobienie strat i odniesienie zwycięstwa w dużym stopniu ułatwiły jej łapiące rywalkę skurcze, które znacząco utrudniały poruszanie się po korcie. Spotkanie trwało dwie godziny i 32 minuty.

Radwańska w imprezie w Melbourne startuje po raz 10. z rzędu. Dwa lata temu po raz pierwszy dotarła do półfinału. Osiągnięcie to powtórzyła we wtorek. W najlepszej "czwórce" turnieju wielkoszlemowego Polka znalazła się po raz piąty. Trzy pozostałe występy w tej fazie zaliczyła w Wimbledonie. W Londynie na tym etapie zakończyła występ w 2013 roku i w poprzednim sezonie, a cztery lata temu zagrała w decydującym spotkaniu.

Pamiętam mój pierwszy finał Wielkiego Szlema, jakby to było wczoraj. Myślę, że doświadczenie w tenisie jest bardzo istotne. Muszę odpocząć i mam nadzieję, że w czwartek będę w stanie zagrać mój najlepszy tenis. Inaczej będę w poważnych tarapatach - zaznaczyła 26-letnia Polka. Ostatnio ma ona dobrą passę. We wtorek wygrała 13. mecz z rzędu. W tym sezonie pozostaje niepokonana. Starsza o rok Hiszpanka po raz ósmy z rzędu wystąpiła w Australian Open. W tej edycji powtórzyła swój najlepszy wynik, który zanotowała wcześniej w debiucie.

Rywalką Radwańskiej w półfinale będzie najwyżej rozstawiona z tenisistek Serena Williams. Broniąca tytułu Amerykanka pokonała w w Melbourne Rosjankę Marię Szarapową (5.) 6:4, 6:1.

Spotkanie Williams z Szarapową było powtórką ubiegłorocznego finału Australian Open. Wówczas także lepsza była 34-letnia Amerykanka. Młodsza o sześć lat Rosjanka we wcześniejszych meczach w Melbourne pokazała się z dobrej strony, ale na liderkę światowej listy od dawna nie może znaleźć sposobu. Wcześniej zmierzyły się 20 razy i aż 18 z tamtych pojedynków rozstrzygnęła na swoją korzyść zawodniczka z USA. Ostatni raz z pokonania jej Szarapowa cieszyła się... 11 lat temu.

(mpw)