Do zmiany ustawienia optyki karabinka wystarczy sekunda, dlatego przed zawodami broni nie wolno spuszczać z oka - w ten sposób Renata Mauer-Różańska, dwukrotna złota medalistka olimpijska w strzelectwie, komentuje sensacyjne przypuszczenia, jakie pojawiły się w związku z występem polskiej sztafety biathlonowej w Soczi. Przez fatalne strzelanie Krystyny Pałki nasza ekipa już po pierwszej zmianie straciła szanse na medal. "Kiedy przybiegłam na pierwsze strzelanie w pozycji leżącej i spudłowałam pięć razy, wiedziałam, że ktoś przestawił mi karabin. Byłam tego pewna. (...) Chcę tę sprawę wyjaśnić tylko i wyłącznie dla siebie" - powiedziała w środę Pałka dziennikarzowi RMF FM.

Biathlonistka, dopytywana przez Macieja Jermakowa, czy - jeśli będzie miała dowody - ujawni nazwisko osoby, która manipulowała przy jej karabinie, odpowiedziała wprost: Tak, bo nie mogę tej sprawy zostawić. To są igrzyska, każdy przed wyjazdem ślubuje i dla mnie to jest niewyobrażalne.

Nieco później we wpisie na swoim profilu na Facebooku zastrzegła, że nie oskarża konkretnej osoby. Jest pewne, że przyrządy zostały przekręcone. Nie jest pewne, co przestawiło przyrządy. Są przypuszczenia, ale trzeba je sprawdzić. Niewykluczone, że mogło dojść do uderzenia w przyrządy celownicze - napisała.

Sprawę skomentowała Mauer-Różańska, która na letnich igrzyskach w Atlancie (1996) i Sydney (2000) sięgała po złote medale w strzelectwie. Ja bym nigdy czegoś takiego nie zrobiła innej zawodniczce, ale nie jest wykluczone, że w Soczi ktoś Krystynie Pałce chciał zaszkodzić. Mógł to być też przypadek. Dlatego już najmłodszych zawodników uczy się, że broni przed zawodami nie należy spuszczać z oka nawet na sekundę - podkreśliła.

Porównała to do sytuacji z piciem wody z butelki: jeżeli sportowiec otwiera napój i nie wypija go do końca, tylko odstawia gdzieś na bok i traci z oczu, nie powinien już po niego sięgać, ale otworzyć nowy - by mieć pewność, że nikt nie doda do wody niedozwolonych substancji, które wykazałaby kontrola antydopingowa.

Są ludzie i ludzie. Nigdy nie wiadomo, czy ktoś nie będzie nam chciał zaszkodzić, po co więc ryzykować? Trzeba się pilnować. Tak samo jest z bronią, która w biathlonie odgrywa bardzo ważną rolę - podkreśliła Mauer-Różańska.

Zaznaczyła przy tym, że przypadkowe, a tym bardziej celowe, przestawienie optyki broni nie jest trudne i nie wymaga wiele czasu. Wystarczy chwila. Do regulacji celownika służą dwie śruby. Jedna do ustawienia pionowego, druga do poziomego. Wystarczy pół obrotu, dosłownie dwa kliknięcia, aby bardzo utrudnić komuś trafienie w dziesiątkę. W naszym wypadku oznacza to koniec marzeń o dobrym wyniku - wyjaśniała.

Daleka jestem od posądzania kogokolwiek i nie chcę nawet nic sugerować. Oba wytłumaczenia (celowe i przypadkowe, np. przez uderzenie, przestawienie ustawień - przyp. red.) są prawdopodobne i możliwe - podsumowała.