Norwescy serwismeni i trenerzy opracowali swego rodzaju szyfr do porozumiewania się przez telefony i radio. Celem jest ukrycie strategicznych szczegółów technicznych i taktycznych przed rosyjskim systemem podsłuchowym. Podobne plany mają Duńczycy.

Podczas trwania zimowych igrzysk olimpijskich rosyjski system SORM będzie na terenie Soczi kontrolował całą komunikację odbywającą się przez telefony, radio, komputery i tablety.  

Norwescy serwismeni od biegów narciarskich mają opracowany system kodów z liczbami, które odpowiadają nazwom materiałów stosowanym do przygotowania nart. Główna lista jest sporządzona w jednym egzemplarzu i zabezpieczona, a liczby i cyfry wszyscy znają na pamięć, tak, że w rozmowach podajemy tylko ich sekwencje - ujawnił główny specjalista d/s smarów w biegach narciarskich Knut Nystad.  

Podobną strategię przygotowali biathloniści. Szef norweskich serwismenów w tej dyscyplinie Per Arne Botnan wyjaśnił, że obecnie konkurencja jest tak silna, a marginesy tak małe, że szyfrowana informacja jest stosowana już od jakiegoś czasu.  

Rozmawiając przez radio i krótkofalówki podczas zawodów Pucharu Świata posługujemy się kodami. Śnieg, smary i rodzaj nart oznaczone są cyframi i kolorami, tak, aby rywale nie mogli się zorientować, jak jesteśmy przygotowani i co planujemy. W Soczi dojdzie inwigilacja rozmów przez telefony komórkowe i komunikacji komputerowej, ale  jesteśmy przygotowani na wszystko - powiedział.   

Kapitan duńskiej drużyny curlingu Rasmus Stjerne nie ukrywa, że ma obawy przed zakresem działalności rosyjskiego systemu. Zdajemy sobie sprawę, że gospodarze mogą chcieć podsłuchiwać coś więcej niż tylko tematy dotyczące bezpieczeństwa. Dlatego opracowaliśmy szyfry, a także mamy plany fałszywych rozmów o planowanej taktyce, gdy dojdzie do meczu z Rosją. Nie sądzę, aby Rosjanie chcieli użyć systemu dla uzyskania przewagi sportowej. Brzmi to zbyt fantastycznie lecz ... na wszelki wypadek - tłumaczy Stjerne.

Duńscy olimpijczycy podczas igrzysk nie będą używać swoich prywatnych telefonów i otrzymali aparaty od duńskiego komitetu olimpijskiego. Oficjalnie po to, aby uniknąć wysokich rachunków, a nieoficjalnie, aby rosyjskie służby nie skopiowały prywatnych danych.
 
(mpw)