Austriak Thomas Morgenstern zwyciężył w pierwszym konkursie 59. Turnieju Czterech Skoczni w Obersdorfie. Adam Małysz zajął 11. miejsce. W pierwszej serii Polak oddał słaby skok (115 m) i zajmował dopiero 21. miejsce. Jako tzw. "lucky loser" awansował do finałowej serii. W niej skoczył zdecydowanie lepiej, na odległość 131,5 m.

Morgenstern wyprzedził Fina Mattiego Hautamaekiego i swojego rodaka Manuela Fettnera. W drugiej serii po bardzo dobrej próbie Małysza na skoczni Schattenbergschanze zaczęło się dalekie skakanie. 134,5 metra zaliczył czterokrotny mistrz olimpijski Simon Ammann. Tuż po nim na belce usiał Matti Hautamaeki, któremu skok na 137,5 metra pozwolił "wskoczyć na podium". Z drugiego na piąte miejsce spadł natomiast ubiegłoroczny triumfator Turnieju Czterech Skoczni - Andreas Kofler.

W drugiej serii obok Małysza wystąpił tylko jeden Polak - Kamil Stoch (116,5 i 122,5 m) zajął 25. miejsce.

Po pierwszej serii skoków prowadziła trójka Austriaków: Morgenstern przed Andreasem Koflerem (128,5 m, 134,1 pkt.) i Manuelem Fettnerem (130 m, 129 pkt.).

Jako pierwszy z polskich zawodników na skoczni zameldował się Stefan Hula, który zajął 34. miejsce w kwalifikacjach. Pomimo sprzyjających warunków 24-latek uzyskał zaledwie 116 metrów i musiał uznać wyższość Maximiliana Mechlera. Niemiec poszybował na odległość 121,5 metra.

Swojego rywala nie zdołał pokonać także Dawid Kubacki. 20-letni zawodnik uzyskał zaledwie 112,5 metra, przegrywając o 4,5 metra z Finem Anssi Koivurantą (117).

W połowie pierwszej serii na skoczni pojawiła się ogromna mgła, która zdecydowanie utrudniła życie zawodnikom. Słaba widoczność odbiła się na skoku Kamila Stocha. Polak zanotował 118 metrów, jednak otrzymał bardzo niskie noty za lądowanie. Tym samym przegrał bezpośrednią rywalizację z Rune Veltą, który skoczył 116,5 metra. Wówczas do akcji wkroczyli sędziowie, dyskwalifikując Norwega za niewłaściwy kombinezon.

Najgorzej z biało-czerwonych spisał się Marcin Bachleda. Podopieczny Łukasza Kruczka nie zdołał przekroczyć nawet 110 metrów.

Zawód kibicom sprawił świetnie prezentujący się w Oberstdorfie Martin Schmitt. Najbardziej utytułowany niemiecki skoczek lądował tuż za granicą 111 metrów. 30-letni zawodnik awansował do drugiej serii, jednak uzyskana odległość przekreśliła jego szanse na walkę w konkursie.

Do finałowej serii nie awansował pięciokrotny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni, Janne Ahonen. Utytułowany Fin przegrał aż o 10,5 metra z Manuelem Fetnerem.