Polscy siatkarze pokonali Brazylijczyków 3:2 (23:25, 25:18, 25:20, 21:25, 15:13) i awansowali do finału mistrzostw świata. "Plan już jest zrealizowany, wszyscy chcieliśmy zdobyć jakikolwiek medal. Mamy co najmniej srebro, ale wszyscy patrzymy tylko na jeden kolor. Myślę, że w finale zrobimy wszystko, zostawimy całe swoje serce, całe swoje zdrowie na boisku, aby złoty krążek zawisł na naszych szyjach" - zapowiedział przyjmujący polskiej kadry Kamil Semeniuk.

W pewnych momentach głowa się za bardzo przegrzewała, ale co tam się przejmować, jesteśmy w finale - mówił po sobotnim meczu Kamil Semeniuk. Spodziewaliśmy się takiego spotkania, bo to był jednak półfinał mistrzostw świata, więc myślę, że żadna drużyna, mimo przegranego jednego seta czy straty kilku punktów, nie poddaje się i walczy do końca. Trzeba było być czujnym. Brazylijczycy byli jak bokser, który mimo mocnych ciosów cały czas się podnosił i potrafił oddać. Byliśmy cały czas czujni i walczyliśmy do samego końca. Najważniejsze, że wygraliśmy - dodał.

Podnieść się po tym, jak straciliśmy przewagę w tie-breaku jest bardzo trudno, rzadko kiedy się to udaje, raczej przewaga mentalna jest po stronie przeciwnika, który dogonił w tie-breaku. Myślę, że na jutro będzie to świetna lekcja - ocenił środkowy kadry Jakub Kochanowski.

Po pierwszym przegranym secie trener apelował do nas, żebyśmy byli cierpliwi, bo rywale grali bardzo dobrze w przyjęciu. Mimo że my mocno zagrywaliśmy, to oni potrafili utrzymywać piłki w grze. Wytrzymaliśmy to - analizował po meczu środkowy polskiej kadry Mateusz Bieniek. Mieliśmy już w tych rozgrywkach ciężkie momenty, już “krwawiliśmy", więc gdy przychodzi taki trudny czas, to już wiemy, jak reagować. Tak było w meczu ze Stanami Zjednoczonymi, tak było też w tym spotkaniu. To jest nasza przewaga. Finał to jednak najważniejsze starcie, chcemy ten turniej zakończyć wygraną - zapowiedział.

"Chcemy napisać swoją historię"

Cieszymy się bardzo, że potrafimy wygrywać piąte sety z najlepszymi drużynami na świecie, z najtrudniejszymi rywalami. Zwyciężamy o dwa, trzy punkty, czasami decyduje szczęście, czasami pozytywne emocje, które są w nas przez całe spotkanie także dzięki kibicom. Te spotkania są tak wyrównane, poziom jest tak wysoki, że decydują detale - stwierdził przyjmujący reprezentacji Polski Aleksander Śliwka. Cieszymy się z awansu do finału, ale wiemy, że mamy jeszcze ostatni mecz do wygrania. Skupiamy się tylko i wyłącznie na tym, zapominamy o tym, co było wcześniej - dodał siatkarz.

Każdy mecz jest jednak nową historią, a my jesteśmy nową drużyną, inną niż w 2018 i 2014 roku. Chcemy napisać swoją historię - podkreślił Śliwka.