To miało być emocjonujące spotkanie i takie też było. Polscy siatkarze w pełnym dramaturgii meczu pokonali aktualnych mistrzów Europy, Serbów 3:2 (25:21, 23:25, 20:25, 25:20, 16:14). Najskuteczniejszym polskim zawodnikiem był Bartosz Kurek, ale na pochwały zasłużyli też nasi środkowi i Kamil Semeniuk, który pojawił się na boisku w czwartej odsłonie. W niedzielę Polacy powalczą z Grecją o trzecie zwycięstwo na ME.
Jeszcze przed rozpoczęciem turnieju eksperci przewidywali, że starcie z Serbią będzie największym wyzwaniem dla Polaków i najciekawszym meczem w fazie grupowej mistrzostw Europy. Wygląda na to, że takie samo zdanie mieli kibice, których w Tauron Arenie pojawiło się znacznie więcej niż na spotkaniu Polska - Portugalia. Pierwszy raz od rozpoczęcia pandemii Biało-czerwoni grali przy takiej liczbie fanów.
"Biało-czerwoni" ostatni raz spotkali się z Serbami w Lidze Narodów. Wtedy pokonali drużynę z Bałkanów 3:1, a bohaterem meczu został Wilfedo Leon, który zaserwował 13 asów. Vital Heynen zapowiadał, że i tym razem dobre zagrywki kluczowe. Te słowa okazały się prorocze.
W pierwszych akcjach meczu po obu stronach siatki można było zauważyć nerwowość - serwisy lądowały w siatce lub poza boiskiem, podobnie było z atakami. Siatkarze szybko jednak złapali rytm meczowy i z każdą akcją poziom widowiska był lepszy. Świetnie prezentowali się nasi środkowi. Mateusz Bieniek już na początku meczu ustawił punktowy blok, Jakub Kochanowski popisał się precyzyjnym atakiem, a Piotr Nowakowski po wejściu na boisko zaserwował asa. Jednak to za sprawą przyjmujących Biało-czerwoni uzyskali przewagę. Po ataku z drugiej linii Michała Kubiaka i dwóch asach Leona prowadziliśmy 14:11.
Mimo chwilowych problemów Serbowie nie rezygnowali z walki. Nikola Jovovic często kierował piłki do swoich środkowych, a Lisinac i Marko Podrascanin wykorzystywali szanse w ofensywie. Pozostali zawodnicy nie byli tak skuteczni, Biało-czerwoni utrzymywali za to dobry poziom ataku. 24. Punkt dał nam skuteczny atak Bartosza Kurka. Rywale jeszcze poprosili o przerwę, ale to nie wybiło z rytmu Biało-czerwonych. W decydującej akcji w ataku pomylił się Aleksandar Atanasijevic (25:21).
Lepiej drugą odsłonę rozpoczęli Serbowie. Polacy szybko jednak zniwelowali dwupunktową przewagę zespołu z Bałkanów, a nawet wyprzedzili rywali przy serwisach Bieńka (7:5). Fanów szczególnie ucieszyło to co stało się w kolejnych akcjach - Biało-czerwoni ustawili dwa punktowe bloki. Wydawało się, że to Polacy dyktują warunki gry, ale w ważnym dla dalszych losów seta momencie odblokował się w ofensywie Atanasijevic (11:11).
Błędy w ataku i przyjęciu spowodowały, że gospodarze wchodzili w decydującą fazę seta z trzema punktami straty (16:19). Przy takim wyniku Fabian Drzyzga posyłał piłki do Bartosza Kurka. Ta taktyka przyniosła efekt, bo wkrótce było 21:22. Końcówka była bardzo nerwowa, mnożyły się pretensje do sędziów i prośby o wideoweryfikację. Więcej zimnej krwi zachowali Serbowie i po ataku Kovacevica doprowadzili do remisu.
W pierwszej fazie czwartej odsłony Biało-czerwoni mieli problemy ze skończeniem akcji. Gdy Serbowie prowadzili 8:5 o "czas" poprosił Vital Heynen. Po przerwie gra naszego zespołu jednak się nie zmieniła. Rywale punktowali uderzeniami ze środka, serwowali asy, a my wciąż popełnialiśmy błędy (12:6). Po kolejnej przerwie na żądanie Heynena reprezentacja zabrała się do odrabiania strat, a sygnał do walki dał nasz kapitan, posyłając piłkę po rękach blokujących Serbów. W ślad za nim poszli Leon i Kurek (17:17). Drużyna Slobodama Kovaca po chwili rozkojarzenia wróciła jednak dobre tory i po atakach i bloku Kovacevica znów prowadziła. Tak zostało do końca seta (20:25).
Ostatnia odsłona na początku przebiegała po myśli Biało-czerwonych. Polacy szybko wyszli na prowadzenie po wyśmienitych blokach i prostych błędach gości (5:3). Niestety później Biało-czerwoni mieli problem ze skutecznością, a Serbowie bezlitośnie to wykorzystywali. Przyjezdni doprowadzili do remisu (13:13). Bohaterem ostatnich akcji został Mateusz Bieniek. Środkowy najpierw ustawił szczelny blok, a później skutecznie zakończył kontrę i sprawił, że kibice zgromadzeni w Tauron Arenie oszaleli z radości(16:14).
W niedzielę reprezentacja Polski zmierzy się z Grecja (20:30). W poniedziałek naszą kadrę czeka starcie z Belgią (20:30), a na zakończenie fazy grupowej Biało-czerwoni zagrają z Ukrainą (17:30).
Terminarz reprezentacji Polski
Polska - Grecja (5 września, 20:30)
Polska - Belgia (6 września, 20:30)
Polska - Ukraina (8 września, 17:30).