„Nasza sytuacja wygląda naprawdę źle” - przyznał libero PGE Skry Kacper Piechocki po sobotniej przegranej z Jastrzębskim Węglem 0:3 (25:27, 23:25, 18:25). To trzecia z rzędu we własnej hali i dziesiąta w ogóle porażka bełchatowian w tym sezonie ekstraklasy siatkarzy.

Trzy mecze w ciągu zaledwie tygodnia przegrała PGE Skra, która przed sezonem była typowana w gronie kandydatów do zdobycia tytułu. Po porażkach na własnym boisku z Treflem Gdańsk (2:3) i Asseco Resovią Rzeszów (2:3), w sobotę podopieczni trenera Michała Mieszko Gogola ulegli Jastrzębskiemu Węglowi (0:3). Goście zwyciężyli dość pewnie, choć początek należał do PGE Skry. Dwa pierwsze sety lepiej zaczynali bowiem gospodarze, ale z czasem oddawali inicjatywę rywalom. W trzecim przewaga ekipy z Jastrzębia była już wyraźna.

Na własne życzenie przegraliśmy dwa pierwsze sety. Szczególnie pierwszy, w którym prowadziliśmy sześcioma-siedmioma punktami. Powinniśmy prowadzić, ale niestety, wypuściliśmy to i później było tylko gorzej i gorzej - ocenił libero PGE Skry Piechocki.

Dla bełchatowian była to już w sumie dziesiąta przegrana w tym sezonie, co oznacza, że nie mogą być pewni występu w fazie play-off. Jak przyznał Piechocki, porażek jest już tak wiele, że jego zespół nie może pozwolić sobie na kolejne wpadki.

Straciliśmy dużo punktów i nasza sytuacja wygląda naprawdę źle. Musimy zacząć punktować i grać lepiej. Jeszcze niczego nie przegraliśmy, ale nie możemy cały czas klepać się po plechach i mówić, że będzie dobrze. Musimy wziąć się w garść i zacząć pokazywać dobrą siatkówkę - zaznaczył.

Wybrany MVP meczu libero Jastrzębskiego Jakub Popiwczak przypomniał, że PGE Skra w lidze od dawna nie może znaleźć sposobu na jego drużynę. Dokładnie od 26 lutego 2017 roku.


Przed meczem o kompleksie Jastrzębia rozmawialiśmy ze statystykiem PGE Skry. Wchodząc do szatni mówiłem do Jurka Gladyra, że ostatni raz drużyna z Bełchatowa wygrała z nami, kiedy on nosił jeszcze żółtą koszulkę PGE Skry. Cieszę się, że dziś mimo trudności udało się wygrać, bo to nie było łatwe spotkanie. Szczególnie w pierwszym i drugim secie gospodarze byli z przodu i musieliśmy wytrzymać ciśnienie. To się udało - podsumował 24-letni siatkarz.

W kolejnym ligowym meczu Jastrzębski zagra w środę na wyjeździe z Indykpolem AZS Olsztyn, a PGE Skra podejmie w piątek GKS Katowice.