Reprezentacja Polski bez większych problemów pokonała Australię w meczu ósmej kolejki Pucharu Świata siatkarzy. Biało-Czerwoni wygrali 3:0 (25:18, 25:20, 25:9) i myślami są już przy niedzielnym meczu z Brazylią (godz. 8:00) - donosi Onet.

Żeby myśleć o końcowym triumfie w Pucharze Świata podopieczni Vitala Heynena muszą po pierwsze wygrywać a po drugie nie tracić setów. Wszystko wskazuje bowiem na to, że o zwycięstwie w tegorocznych rozgrywkach zdecyduje niedzielny mecz z Brazylią o godz. 8:00. Polacy będą musieli wygrać to spotkanie, bo Canarinhos mają jak dotąd komplet zwycięstw, a o pozycji w tabeli w pierwszej kolejności decyduje liczba wygranych.

Do piątkowego spotkania z Australią trener Heynen wybrał do gry od pierwszej piłki Bartosza Kurka. Oprócz MVP ostatniego mundialu w wyjściowym składzie Polaków znaleźli się Marcin Komenda, Artur Szalpuk, Jakub Kochanowski, Michał Kubiak, Karol Kłos oraz Paweł Zatorski jako libero. Całe spotkanie w rezerwie spędził natomiast Wilfredo Leon.

Już od początku spotkania Polacy byli bardziej regularni w ataku, podczas gdy Australijczycy tylko raz na jakiś czas byli w stanie zrewanżować się udanymi atakami. Wśród naszych siatkarzy nie było słabych punktów, więc pierwsza odsłona zakończyła się gładką wygraną 25:18.

Druga partia także rozpoczęła się od wysokiego prowadzenia Polaków (5:1), jednak kolejne cztery punkty padły łupem Australijczyków. Ekipa z Antypodów nie pozwoliła odskoczyć wyraźnie Polakom do stanu 12:11, kiedy to zaczęła się zarysowywać przewaga biało-czerwonych. Po raz ostatni Australijczycy nawiązali wyrównaną rywalizację przed drugą przerwą techniczną (16:13 ), jednak później na parkiecie królowali już tylko nasi siatkarze. 

Trzecia, a zarazem ostatnia odsłona to już deklasacja w wykonaniu Polaków. Siatkarze Heynena oddali rywalom zaledwie dziewięć "oczek" i pewnie wygrali 3:0. To rekordowo wygrany set w tegorocznym Pucharze Świata. Do tej pory najwyższe zwycięstwo w jednej partii odnieśli Amerykanie (25:10 w meczu z Tunezją).