NATO przyznało, że jego samoloty zbombardowały na wschodzie Libii powstańcze czołgi. Admirał Russell Harding, jeden z dowódców operacji w Libii, powiedział, że Sojusz nie przeprosi za ten atak, ponieważ nie jest odpowiedzialny za pomyłkę.

Tłumaczył on, że NATO nie miało żadnych informacji o wykorzystywaniu przez powstańców walczących z reżimem Muammara Kaddafiego czołgów. W ataku, do którego doszło wczoraj, zginęło co najmniej pięciu rebeliantów.

Harding zaznaczył też, że sytuacja pomiędzy Bregą a Adżdabiją, gdzie doszło do bombardowania, jest wciąż płynna i obie strony to nacierają, to wycofują się, przez co pilotom trudno odróżnić, z kim mają do czynienia.

Dodał, że Sojusz przeprowadził w Libii 318 lotów bojowych i ciągu ostatnich 48 godz. zaatakował 23 cele.