Ekspert medycyny sądowej z Niemiec ma pomóc gdańskim śledczym badającym okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Prokuratura zleciła mu analizę śladów krwi znalezionych w różnym czasie w domu ofiary.

Biegłym jest Bernd Brinkmann, założyciel Instytutu Genetyki Sądowej w Muenster, zajmujący się od lat m.in. badaniem śladów krwi.

Ekspert ma otrzymać od śledczych z Gdańska m.in. filmy oraz zdjęcia wykonane w różnym czasie w domu Krzysztofa Olewnika, a przedstawiające m.in. plamy krwi na ścianach, meblach i przedmiotach. Biegły ma dostać także wyciągi z zeznań oskarżonych w sprawie oraz opinie polskich ekspertów, którzy wcześniej badali ślady krwi znalezione w różnym okresie w domu Krzysztofa Olewnika.

Według nieoficjalnych informacji, zlecający ekspertyzę zadali biegłemu szereg pytań. Odpowiedź na nie ma pomóc w wyjaśnieniu okoliczności powstania śladów krwi w domu Olewnika, a przy tym potwierdzić - bądź nie, wersje zdarzeń przedstawione przez przestępców oskarżonych o porwanie i zabójstwo.

Pierwsi o zaangażowaniu do sprawy Olewnika biegłego z Niemiec poinformowali dziennikarze "Superwizjera" TVN. Dziennikarze twierdzą, że z pytań zadanych ekspertowi wynika, iż prokuratorzy weryfikują wersję o samouprowadzeniu.

W maju 2008 r. gdańska prokuratura apelacyjna przejęła od olsztyńskich śledczych prowadzone tam od 2007 roku postępowania, w których ustalane są nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badane nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach.

Po przejęciu śledztwa gdańscy prokuratorzy przeprowadzali m.in. powtórną analizę akt oraz dowodów zebranych w czasie dotychczasowych postępowań w tej sprawie. Przeprowadzono też ponowne przesłuchania osób związanych ze sprawą oraz przeszukania istotnych dla śledztwa miejsc, w tym m.in. położonego w podpłockim Drobinie domu ofiary.

Efektem pracy śledczych było m.in. znalezienie w domu Krzysztofa Olewnika śladów krwi, które wcześniej nie były znane organom ścigania. Niektóre z tych śladów dotąd nie zostały zidentyfikowane - nie wiadomo, kiedy, w jakich okolicznościach i kto je pozostawił.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 roku. Sprawcy porwania kilkadziesiąt razy kontaktowali się z rodziną Olewnika, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro okupu, jednak Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. po ekshumacji na cmentarzu w Płocku i badaniach genetycznych ostatecznie potwierdzono tożsamość Krzysztofa Olewnika.