Poziom wody w Wiśle na Lubelszczyźnie systematycznie się obniża, choć rzeka nadal przekracza stany alarmowe. Część mieszkańców z zalanych terenów wraca do domów i zaczyna sprzątanie po powodzi. Dziś przed południem Wisła w Annopolu przekraczała stan alarmowy o 60 centymetrów.

Jak powiedział w piątek PAP dyrektor wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego Włodzimierz Stańczyk, spadek wody w Wiśle jest znaczący i rzeka nie stwarza już większego zagrożenia dla wałów przeciwpowodziowych. Wały te, na skutek utrzymującej się wysokiej fali przez długi czas, bardzo nasiąknęły i były coraz bardziej niestabilne. Przy ich wzmacnianiu - m.in. w Kępie Soleckiej, Kępie Gosteckiej, Parchatce, okolicach Janiszowa - przez wiele dni pracowało kilka tysięcy osób.

Sytuacja na wałach jest już opanowana. Są one jeszcze monitorowane, ale zagrożenie ich przerwania czy rozmycia znacznie się zmniejszyło - powiedział Stańczyk. Najtrudniejsza sytuacja jest w gminie Wilków, gdzie po przerwaniu wału zostało zalanych kilkanaście wsi - niemal cały teren gminy. Ewakuowano ok. tysiąca osób. Większość jednak pozostała w swoich domach na wyższych kondygnacjach. Strażacy dowożą im żywność, wodę i lekarstwa.

Do domów wracają mieszkańcy niżej położonego Popowa i okolic, zalanych po przelaniu się wody przez wał. Sprzątanie po powodzi rozpoczęli też mieszkańcy trzech wsi w gminie Łaziska, do której dotarła woda z rozlewiska w gminie Wilków.

Na terenach zalanych pracują służby sanitarne i weterynaryjne. Wyławiane są martwe zwierzęta - od środy kilkadziesiąt sztuk. Prowadzone są szczepienia przeciwko tężcowi, tylko w gminie Wilków zaszczepiono już około tysiąca osób.