W kilku miejscach w Polsce pomoc do 100 tysięcy złotych dla rodziny powodzian nie wystarczy - ocenia premier Donald Tusk. Dziś odwiedził Lanckoronę koło Wadowic. Osuwająca się ziemia zniszczyła tam około siedemdziesięciu domów.

Według premiera, w przypadku takich miejscowości jak Lanckorona, Wilków, Sandomierz czy osiedle na zboczu góry Żar trzeba będzie opracować inne zasady. To oznacza, że ten program "do 100 tysięcy" nie będzie obowiązywał w tych miejscach, bo trzeba będzie pomóc gminie w zbudowaniu osiedli. Będziemy przygotowywali dla tych kilku wybranych, najtrudniejszych miejsc w Polsce, takie odrębne projekty - zapowiedział Donald Tusk.

Premier zapewnił, że te specjalne programy będą finansowały odbudowę osiedli tam, gdzie straty związane z powodzią i osuwaniem się budynków były najbardziej dotkliwe i gdzie ludzie musieli opuścić swoje miejsca zamieszkania. Tusk zapowiedział, że odbudowa domostwa finansowana przez państwo będzie do jakiejś "ustalonej wspólnej skali standardu".

Według Tuska, teraz trzeba będzie podjąć szybko decyzje, na podstawie ekspertyz geologów, czy te tereny najbardziej poszkodowane nadają się do ponownej zabudowy.

Premier uważa też, że obecna powódź jest bez porównania większa niż ta w 1997 roku, ale tylko pod względem ilości wody. Zniszczenia powinny być mniejsze niż trzynaście lat temu - podkreśla.