Po wczorajszych podtopieniach jedna trzecia Jasła na Podkarpaciu znalazła się pod wodą. Zalane są domy jednorodzinne i bloki. W niektórych rejonach miasta nie ma prądu. A płetwonurkowie przygotowują się właśnie do potężnej operacji udrożnienia śluzy, dzięki czemu być może uda się odprowadzić wodę do Wisłoki.

Akcja powinna się rozpocząć wczesnym popołudniem. Woda już nie przybiera, a nurt jest spokojny, dlatego sześciu płetwonurków będzie mogło rozpocząć pracę. Mają zejść pod wodę na głębokość około dwóch metrów. Gdyby śluzę udało się otworzyć, będzie szansa, że woda z wielkiego rozlewiska zacznie szybciej spływać do koryta Wisłoki.

Na razie część miasta wciąż jest jednak pod wodą. Mieszkańcy, którzy się nie ewakuowali, nie mają prądu ani gazu.

Wczoraj rzeka Ropa w Jaśle przerwała wał przeciwpowodziowy na długości około 40 metrów. Woda wdarła się do miasta. W samym Jaśle i powiecie jasielskim zalanych zostało ponad 280 gospodarstw. Ewakuowano prawie półtora tysiąca osób.