"Żalu chyba nie ma. Jest ekscytacja i wdzięczność" - tak w rozmowie z amerykańskim korespondentem RMF FM grająca w "Bożym Ciele" Jana Komasy Eliza Rycembel podsumowała tegoroczną oscarową galę. Polscy filmowcy wyszli z Dolby Theatre bez statuetki dla najlepszego filmu międzynarodowego, którą zgarnął koreański "Parasite". "Konkurowaliśmy z najlepszym filmem tego roku" - zauważył grający w "Bożym Ciele" Tomasz Ziętek.

To ogromne wyróżnienie, być w kategorii, w której człowiek (Bonga Joon-ho, reżyser "Parasite" - przyp. red.) zdobywa 4 nagrody... Jest to coś wspaniałego. To, że w ogóle znaleźliśmy się tutaj, jest jakimś fenomenem i czymś wspaniałym - mówiła w rozmowie z RMF FM Eliza Rycembel. Wszystko poszło gładko - odparła spytana o przejście po czerwonym dywanie, którego się obawiała ze względu na 12-centrymetrowe szpilki. 

Stało się wiele podczas tego wieczoru - mówił naszemu korespondentowi grający w "Bożym Ciele" Tomasz Ziętek. Niezwykła przyjemność móc w tym święcie kina uczestniczyć, tym bardziej obserwować te zmiany, nagrodę dla "Parasite" w kategorii  najlepszego filmu - tłumaczył. Czy w jego sercu jest żal? Nie, duma raczej, że znaleźliśmy się w takim gronie, konkurowaliśmy z najlepszym filmem tego roku - zapewniał młody aktor. 


Nie spodziewałem się, że tu będę - mówił po oscarowej gali reżyser "Bożego Ciała" Jan Komasa. Cały czas wracam do tego dnia, kiedy nagle się obudziłem i nagle się okazało, że zostaliśmy nominowani do Oscara. To było jak z bajki - przyznał w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Pawłem Żuchowskim. Wtedy już dla mnie wydarzyło się to, co jest niewyobrażalne. Dzisiejsza gala była w zasadzie bardzo miłą formalnością. Braliśmy udział w spektaklu medialnym - dodał. 

Scenarzysta "Bożego Ciała" Mateusz Pacewicz mówił w rozmowie z korespondentem RMF FM, że nie myśli intensywnie o nagrodach. Myślę o historiach, jak pracuję nad filmami. Nagrody to jest taka bardzo zewnętrzna, dodatkowa rzecz, która nie jest decydująca czy priorytetow - tłumaczył. Staram się nie wyobrażać sobie, że tutaj kiedyś wrócę - dodał. 

Niesamowite jest to, czego nam się udało tutaj doświadczyć - podkreślał Pacewicz. Na pewno nie ma w nas żadnego rozczarowania. Powiedziałbym, że wręcz przeciwnie - jesteśmy niesamowicie dumni - opisywał. 

Producent "Bożego Ciała" Leszek Bodzak po oscarowej gali mówił naszemu dziennikarzowi, że to, co działo się wokół filmu przez ostatnie miesiące to "niesamowita przygoda". Jest ochota robić kolejne filmy i może kiedyś tu wrócić - przyznał. 

Spodziewaliśmy się zwycięstwa "Parasite", ale nie spodziewaliśmy się tego, że ten film zdeklasuje konkurencję - przyznał Bodzak. To jest duży szok, duża niespodzianka - mówił producent. Wielcy mistrzowie odjechali dzisiaj z pustymi rękami, a "Parasite" przeszedł do historii - podsumował. 


Bodzak zdradził, że w marcu ruszą zdjęcia do nowego filmu Jana P. Matuszyńskiego, którego jest producentem. To "Żeby nie było śladów" - historia Grzegorza Przemyka inspirowana głośną książką Cezarego Łazarewicza. 

Nasz korespondent rozmawiał też po gali z Zofią Komasą - siostrą reżysera "Bożego Ciała". To jest naprawdę ogromny sukces - mówiła. Sama nominacja otwiera Jaśkowi, wszystkim twórcom oraz kinematografii polskiej okno i drzwi na Hollywood - oceniła. 

Anna Kot, która była odpowiedzialna za promocję "Bożego Ciała" powiedziała naszemu dziennikarzowi, że cieszy się z faktu, że może być częścią wielkiego sukcesu tego filmu. Mogłam dzisiaj wejść do Dolby Theatre jako gość, wziąć udział w tej niesamowitej ceremonii i spędzić czas z naszymi twórcami, aktorami, aktorkami. To jest coś naprawdę niesamowitego - stwierdziła. 

Zaczynaliśmy najpóźniej. "Boże Ciało" miało premierę w Wenecji, czyli na początku września. Mamy niedużego dystrybutora w Stanach, jeszcze nie weszliśmy do kin... Wszystko, co się działo wokół promocji "Bożego Ciała" w Stanach, to była nasza praca i praca naszej agencji PR, którą wynajęliśmy - tłumaczyła Anna Kot pytana o trudności związane z oscarową promocją "Bożego Ciała".