"Widzieliśmy na trasie rozbity samochód Alesa Lopraisa. Wiemy, że cała załoga jest w szpitalu. Nieswojo się z tym czuję" - mówił kierowca RMF Caroline Team Albert Gryszczuk po 9. etapie rajdu Dakar. Załoga czeskiej ciężarówki dachowała w części przejściowej trasy między dwiema sekcjami odcinka specjalnego. "Byli liderami rajdu, na drugim miejscu po ósmym etapie. To pokazuje, jak trudny to jest rajd" - podkreślał Gryszczuk.

Zobacz również:

Na odcinku specjalnym, który był bardzo trudny, nic się im nie stało, a na "łączniku", prostej drodze, tak tragiczne wydarzenie - mówił kierowca RMF Caroline Team - Wiemy, że nie prowadził Ales, tylko mechanik. Ales podobno wyszedł o własnych siłach, ale niestety mechanika i nawigatora zaniesiono do helikoptera na noszach. Czekamy na wiadomości o nich.

Według informacji, jakie przekazał nam Adam Małysz, który również jedzie w barwach RMF Caroline Team, mechanik prowadzący ciężarówkę zasnął za kierownicą i zjechał z drogi.

Przyjaźnimy się, trenujemy razem. Mamy nadzieję, że nic im się nie stało - podsumował Gryszczuk.

"Pozwoliliśmy sobie na przerwy i chłodzenie auta"

Etap był bardzo trudny. Gratulacje dla każdego, kto skończy odcinek - szczególnie dla tych, którzy dojadą w nocy - podkreślał Gryszczuk po dotarciu na metę etapu - Najtrudniej było na pierwszych około 400 kilometrach - tym bardziej, że jechało się po super miękkim podłożu. Mnóstwo aut się tam "gotowało", zresztą my też mieliśmy kłopoty z temperaturą. Ale dla nas najważniejsza jest meta, więc pozwoliliśmy sobie na kilka przerw i chłodzenie samochodu.

Na trasie nie obyło się bez przygody, która na szczęście skończyła się niegroźnie. Straciliśmy zderzak w takim rowie. Jechaliśmy przy zerowej widoczności w fesz-feszu, wysoko w górach. I nagle włączył się alarm, że inne auto stoi w pobliżu. Okazało się, że to auto jest jakieś trzy metry przed nami - opowiadał kierowca - Bardzo gwałtownie zahamowałem, skręciłem i wpadłem do takiego samego rowu co on. Tylko że ja z prawie zerową prędkością, dlatego straciłem tylko kawałek zderzaka, a ten holenderski wóz wpadł do rowu z dużą prędkością. Stracił cały przedni napęd, ma pęknięte felgi. Nie zazdroszczę tym chłopakom. Pomogliśmy im jeszcze wydostać się z rowu. Nas wyciągnął Mirek (Zapletal, z wozu wsparcia).

Dla nas najważniejsza jest meta, więc jedziemy na tyle ostrożnie i z rozwagą, żeby do niej dojechać. Chociaż auto tak nie wygląda - żartował.

Zobacz wyniki 9. etapu rajdu i aktualną klasyfikację generalną