Carmont Baja Drawsko przeszedł do historii przede wszystkim, jako rajd pełen niespodzianek i zaskakujących zwrotów akcji. Trudne, piaszczyste podłoże dało się we znaki wielu załogom. Przygody nie ominęły również zawodników RMF 4RACING Team, którzy wracają do domów w mieszanych nastrojach.

Zmagania dla zawodników RMF 4RACING Team zaczęły się bardzo obiecująco. W piątek załogi miały do pokonania prolog, liczący niecałe 7 kilometrów. Pomimo, że odcinek był krótki, nie można było narzekać na brak rajdowych emocji, które pozostaną w pamięci kibiców na długi czas. Na trasie sporo ekip napotkało na niespodzianki. Dla niektórych były one tragiczne w skutkach, inni natomiast potrafili je wykorzystać. Tak było z Aleksandrem "Fazim" Szandrowskim i Rafałem Płuciennikiem, którzy dzięki swojemu doświadczeniu, ominęli na trasie wiele załóg, mających problemy z pokonaniem trudnej partii odcinka specjalnego. Dzięki temu manewrowi, duet zyskał cenny czas, który w ostatecznym rozrachunku pozwolił zając im 1. miejsce w grupie TH.

Zadowolenie z piątkowego występu wykazywał też drugi duet w składzie Krzysztof Biegun i Tomasz Dołhan. Pomimo utknięcia na trasie, zawodnicy pokazali ducha walki, w konsekwencji zajmując 3. pozycję w grupie OPEN.

Do sobotniej rywalizacji załogi przystąpiły więc w pozytywnych nastrojach. W tym dniu na ekipy czekały dwa odcinki specjalne, każdy o długości 175 kilometrów. Jako pierwszy na trasę wyjechał Szandrowski i Płuciennik, którzy pomimo problemów technicznych, zdołali utrzymać koncentrację, w efekcie zajmując dobrą pozycję. 

Po starcie wszystko wyglądało bardzo dobrze, trasa była świetnie przygotowana, ściganie się było więc czystą satysfakcją. Frajdy nie zepsuł nam nawet problem ze skrzynią. Jechaliśmy tylko na piątym biegu, mimo to utrzymaliśmy niezłe tempo, które po pierwszym odcinku pozwoliło zająć nam 3. miejsce w grupie TH - komentuje Aleksander "Fazi" Szandrowski.

O pechu może mówić mówić natomiast Krzysiek Biegun i nawigujący go Tomasz Dołhan, którzy na trasie napotkali na problemy techniczne. Usterka w samochodzie była na tyle poważna, że panowie nie ukończyli rajdu w Drawsku Pomorskim.

Rajd niestety skończył się dla nas przed czasem. Po pierwszym, sobotnim odcinku specjalnym musieliśmy skapitulować, bo nasza rajdówka nie poradziła sobie z trudami drawskich bezdroży. Nie mogliśmy więc przystąpić do ostatniego odcinka. Żałujemy, bo dotychczas jeździło nam się wyśmienicie. Trasy są piękne i świetnie przygotowane, mieliśmy dużą frajdę z jazdy. Myślami jesteśmy już przy kolejnych zmaganiach. Przed nami miesiąc, by przygotować samochód. Mamy nadzieję, że dalsza część sezonu będzie dla nas łaskawsza - komentuje Krzysztof Biegun.

Na placu boju, podczas ostatniego odcinka pozostał więc tylko Szandrowski i Płuciennik. Duet wykazał się dużą determinacją i wolą walki, gdyż podczas przerwy serwisowej nie udało naprawić się uszkodzonej skrzyni. Zawodnicy kontynuowali więc rajd, używając tylko jednego biegu. 

Zakończyliśmy zmagania w pierwszej rundzie RMPST. Tym razem mieliśmy bardzo dużo przygód. Na pierwszym, sobotnim odcinku w naszej rajdowce awarii uległa skrzynia biegów i przez trzeci oes jechaliśmy, mając tylko piaty bieg. Na szczęście mamy tak zestrojony samochód, że na reduktorze mogliśmy przejechać trasę do końca, utrzymując niezłą prędkość. Ostatecznie zajęliśmy 3. miejsce w grupie TH, a w generalnej klasyfikacji całego rajdu uplasowaliśmy się na 12. pozycji. Miejsce na podium i pierwsze punkty w sezonie bardzo nas cieszą - zdradza Rafał Płuciennik.

Co ważne, dzięki punktom uzyskanym przez zawodników, cały zespół RMF 4RACING Team zajął 2. miejsce w klasyfikacji zespołów. Team z Drawska Pomorskiego wyjeżdża więc z podwójnym podium.