Najlepszy polski quadowiec Rafał Sonik znany jest z podzielności uwagi. Potrafi w jednym czasie załatwiać kilka spraw. A do tego potrzebny jest co najmniej jeden telefon. Podczas Rajdu Dakar Sonik miał ich na swym quadzie… aż cztery.

Podczas przygotowań do startu w Ameryce Południowej personalnym trenerem kapitana reprezentacji Polski była Adrianna Palka, niegdyś lekkoatletka. Teraz podkreśla ogromne zaangażowanie Sonika w trwające po mniej więcej sześć godzin dziennie zajęcia. Ale przyznaje też, że z wyłączaniem się ze świata rzeczywistego bywało u jej podopiecznego różnie. Mocne cechy Rafała to samokontrola, samozaparcie i ambicja. Ma wyznaczony konkretny cel, do którego brnie nawet po trupach. Za wszelką cenę. Z drugiej strony jednak nie potrafi w trakcie zajęć odłożyć telefonu. Można to potraktować jako pozytyw, bo oznacza, że ma podzielność uwagi. Prowadzi telekonferencje, odpisuje na SMS-y i w tym samym czasie wykonuje ćwiczenia - opowiada.

Nie inaczej było na trasie Rajdu Dakar. Na Facebooku pojawiło się nawet pytanie: ile telefonów wiezie na quadzie Sonik? Poprawna odpowiedź: cztery.

Jeden telefon służył zawodnikowi do robienia zdjęć w sytuacjach, kiedy mógł się zatrzymać na dojazdówkach. Na drugi przychodziła cała korespondencja SMS-owa. Trzeci miał lokalną kartę. Czwarty - telefon satelitarny - służył do kontaktów z organizatorem zawodów w sytuacjach zagrożenia życia swojego lub innego zawodnika.

47-letni kapitan Poland National Team po raz szósty startuje w Rajdzie Dakar. Dwukrotnie stawał na podium tej najtrudniejszej na świecie imprezy terenowej - w latach 2009 i 2013 zajmował trzecie miejsca. Teraz za cel postawił sobie jeszcze wyższą lokatę i jest tego blisko. Przed ostatnim, trzynastym etapem z La Serena do Valparaiso (OS 157 km), Sonik zajmował drugie miejsce za reprezentantem gospodarzy Ignacio Casale. Rok temu Chilijczyk był drugi.

(edbie)