Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu podtrzymał decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przez polskich prokuratorów wojskowych w Smoleńsku w 2010 roku. Zażalenie w tej sprawie złożył pełnomocnik części ofiar, mec. Piotr Pszczółkowski. Zdaniem sądu, w trakcie pracy śledczych na miejscu katastrofy mogło dojść do uchybień, ale nie doszło do przestępstwa. Decyzje podejmowane przez prokuratorów nie były, w ocenie sądu, podejmowane w złej wierze.

Śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków ruszyło w listopadzie 2012 roku. Doniesienie w tej sprawie złożył mecenas Piotr Pszczółkowski. Według niego wojskowi prokuratorzy, którzy brali udział w pracach po katastrofie smoleńskiej na terenie Rosji, mieli nie dopełnić obowiązków. Nie wnioskowali o udział i nie brali udziału w sekcjach zwłok, a także nie przeprowadzili tych sekcji po przetransportowaniu ciał ofiar do Polski.

Doświadczeni prokuratorzy wojskowi powinni zdawać sobie sprawę z tego, że brakiem swoich działań dają nieograniczone możliwości kreowania poprawności wyników badań stronie państwa obcego. Powinni zachować nie formalną poprawność, ale zdrowy rozsądek zmierzający do tego, by weryfikować wszystkie czynności rosyjskie - powiedział mecenas. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu w październiku ubiegłego roku umorzyła śledztwo. Jak stwierdzono nie doszło do przestępstwa. 

"Decyzje nie były podejmowane w złej wierze"

Sąd uznał, że decyzję prokuratury wojskowej należy utrzymać w mocy. Jak podkreślono, nie można stwierdzić, by jakiekolwiek decyzje prokuratorów w Smoleńsku podejmowane były w złej wierze. Dotyczy to również decyzji o nieprzeprowadzaniu ponownych sekcji zwłok ofiar katastrofy w Polsce. "Aby mówić o przestępstwie, musi być konkretny obowiązek, który prokurator umyślnie ignoruje. W ten sposób funkcjonariusz publiczny ma działać na szkodę interesu publicznego lub jednostki. Nie ma podstaw do stwierdzenia, że to działanie prokuratorów było działaniem na szkodę" - stwierdził sąd. Podkreślił, że obieg informacji między prokuratorami pracującymi w Rosji i Polsce był "mało profesjonalny". Ale od tego mało profesjonalnego obiegu informacji do przestępstwa jest bardzo daleka droga - dodał sędzia.

Prokurator, wnosząc o oddalenie zażalenia, podkreślił, że prawo nie nakazuje przeprowadzenia ponownej sekcji zwłok. Według prokuratury, przeprowadzenie takich czynności mogłoby mieć sens jedynie w przypadku zastrzeżeń do merytoryczności przeprowadzenia sekcji przez stronę rosyjską. Takich zastrzeżeń w chwili podejmowania decyzji o niepowtarzaniu sekcji w Polsce nie było.

Sąd przyznał, że nie ma prawnego obowiązku powtarzania sekcji zwłok po przewiezieniu ciał do Polski. Nie było też podstaw do kwestionowania faktu, że sekcje zostały wykonane w prawidłowy sposób w Rosji. Za niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego grozi kara do trzech lat więzienia; za utrudnianie lub udaremnianie postępowania karnego grozi pięcioletnie więzienie.

(ug)