Brak jakichkolwiek postępów śledztwa, brak terminów zakończenia postępowania, problemy we współpracy z ekspertami, komisją Macierewicza, MSZ-em i Rosjanami. Tak według Pawła Deresza, męża Jolanty Szymanek Deresz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej można podsumować spotkanie rodzin ofiar katastrofy z prokuraturą. Deresz opowiedział reporterowi RMF FM, co bliscy ofiar tragedii usłyszeli od śledczych.

Prokuratura tłumacząc przedłużanie się postępowania, argumentuje to między innymi opieszałością współpracujących z nią biegłych i międzynarodowych ekspertów. Jeśli chodzi o krajowych specjalistów - mowa jest o dużej ich rotacji.

Natomiast do tej pory nie ma żadnych danych z zagranicznych laboratoriów w sprawie wyników badań próbek pobranych od ekshumowanych ofiar.

Śledczy - jak mówi Paweł Deresz - zapowiedzieli, że jakiekolwiek informacje w tej sprawie przedstawią najwcześniej w czerwcu.

Podczas spotkania podano natomiast, że ekspertyzy 700 elementów samolotu wykazały zaledwie na 3 z nich ślady prochu - dodał Deresz.

Prokuratura poinformowała też o kłopotach we współpracy z ludźmi Macierewicza - zwlekają chociażby ze zwrotem dokumentacji, którą uzyskali od śledczych.

Mam wrażenie, że stosunki z tą komisją są oziębłe - stwierdził rozmówca reportera RMF FM. Także z MSZ-tem kontakty są szczątkowe. Natomiast żadnych kontaktów nie ma z rosyjskimi organami ścigania.

W trakcie spotkania prokuratorzy nie odnieśli się natomiast w żaden sposób do ostatnich wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, że w Smoleńsku doszło do zamachu. 

Odnoszę wrażenie, że prokuratura przyjęła w tym śledztwie taktykę przedłużania postępowania - skonkludował Paweł Deresz. 

10 kwietnia 2010 roku samolot Tu-154M z polską delegacją udającą się na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej rozbił się pod Smoleńskiem. Zginęło 96 osób, w tym prezydent RP prof. Lech Kaczyński wraz z małżonką Marią oraz wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych.
Opracowanie: