7 stycznia 2010 r. w prezydenckim tupolewie popsuł się jeden z najważniejszych przyrządów potrzebnych do lądowania - wysokościomierz baryczny - podaje TVN24. Jedna z największych zagadek, którą muszą wyjaśnić polscy prokuratorzy, to właśnie pytanie, dlaczego polscy piloci nie korzystali z tego urządzenia 10 kwietnia.

Wysokościomierz popsuł się podczas pierwszego "nietestowego" lotu Tupolewa po remoncie w rosyjskiej Samarze. Ujawnił to w końcu czerwca kpt. Grzegorz Pietruczuk z 36. pułku. W rozmowie z polskimi prokuratorami stwierdził, że po starcie z Okęcia nastąpiło wyłączenie wysokościomierza ciśnieniowego. Uszkodzenie go spowodowało niewłaściwą pracę systemu nawigacyjnego UNS.

Wątek awarii systemów Tu-154 M 101 to jedna z ewentualnych przyczyn katastrofy Tu-154 M 101. Bada go polska prokuratura. Polska Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego za jedną z przyczyn katastrofy leżących po stronie polskiej załogi uważa korzystanie z radiowysokościomierza zamiast z wysokościomierza barycznego. Ten ostatni podaje załodze wysokość od poziomu płyty lotniska. Radiowy mierzy odległość od kadłuba samolotu do gruntu pod nim.

Dlatego załoga mogła "nie widzieć" parowu, obniżenia gruntu przed lotniskiem z kierunku, którym Tu-154 M 101 podchodził do lądowania. W rezultacie pilotom mogło się wydawać, że są na właściwej wysokości, a faktycznie byli zbyt nisko by szczęśliwie wylądować.

W swoich zeznaniach Pietruczuk mówił również o innych awariach urządzeń nawigacyjnych. Podczas lotu 28 lutego stwierdziłem również, iż odbiornik nawigacyjny VOR/ILS systemu UNS nie był w stanie odebrać sygnałów VOR (naziemne nadajniki radionawigacyjne) z odległości 20 mil morskich, co stanowi niewielką odległość od urządzenia - relacjonował kpt. Pietruczuk listę awarii samolotu, którym w kwietniu leciał prezydent.

Urządzenia, o których mówił pilot służyły m.in. do odbierania sygnałów radiolatarni, które pod Siewiernym zostały ustawione w nieprzepisowych odległościach od lotniska i względem siebie.

Naczelna Prokuratura Wojskowa nie chce odpowiadać, czy ma informacje dotyczące innych awarii wysokościomierza. Prokuratorzy stwierdzili tylko, że wątek ten badają biegli.